zaczął się wcześnie, po czwartej, nie mogłam spać...A więc czytanie...Nie pomogło....Potem szperanie w internecie, na allegro, na Vitalii....Wreszcie chciałam odpalić płytkę z ćwiczeniami - nie działała żadna....W końcu wzięłam zapomniany hula-hop i zaczęłam kręcić- i tak pół godzinki- szło mi bardzo dobrze, jakbym nigdy nie przestawał ćwiczyc z nim ,ale zgłodniałam itp.Będę kecić przy filmach różnych w ramach łaczenia przyejemnego z pożytecznym ;)
A teraz wyybioe się wcześniej niż zwykle do kościoła, sam, rodzina jeszcze śpi, i dobrze :)
Pa, potem zajrze do Was, bo mocno mnie motywujecie :))
Miłej niedzieli życzę.
paulinka40
15 listopada 2009, 23:56kurcze,ale cialko:)tylko pozazdroscic:)