Dziś dzień nieco zwariowany, szybki, ale może to i dobrze....
Dieta - przestrzegana, ćwiczenia - 10 min. hula - hop, to rano, a wieczorem godzinka aerobicu :) Jestem zadowolona z tej aktywności :)))
Wczoraj jednak zaliczyłam porażkę - przyszłam późno z pracy, był pewien stres i pochłonęłam wieczorem zbyt dużo jedzenia, a już tak blisko było do spadku, bo @ w zaniku i czekałam na sukces.... No nic, są wzloty i upadki, oby tych drugich było jak najmniej....
ps. Ale od słodyczy nadal trzymam się z daleka :)
dzięki za miłe wpisiki
kamilapepiak
19 listopada 2009, 21:32z tymi slodczyczami to jest tak ze podobno czasami trzeba sie skusic (jezeli sie nie planuje rozstac z nimi do konca zycia) :)