Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
Nie potrafię zdrowo jeść...


Nie potrafię zdrowo jeść. A w zasadzie nie potrafię urozmaicić sobie posiłków. Mam wrażenie, że gdzieś koło mnie są stale te same rzeczy i jem to samo codziennie. To samo śniadanie, podobny obiad, ta sama kolacja i przekąski między nimi... I nie są to zdrowe rzeczy :/ Lubię parówki, ser żółty, dania gotowe... Taka prawda. Patrzę na zdjęcia fajnych, zdrowych śniadań, gdzie jest kolorowa, pełna warzyw kanapka. Gdzie na obiad jest kolorowa surówka, gdzie codziennie jest jakieś urozmaicenie. A sama nie mam pomysłów, co zrobić do jedzenia. 
Więc mam nowe postanowienie, w drodze ku lepszej sylwetce i lepszemu samopoczuciu. Nauczyć się zdrowo jeść. I kolorowo. W końcu na dworze coraz częściej szaro i ponuro, niech mnie chociaż talerz wprawia w pozytywny nastrój. Oby się udało.

Tym razem odchudzanie metodą małych kroczków. Zamieniłam już niezliczone ilości kawy na herbatę i wodę. I dzięki temu piję znacznie więcej, bo kiedyś naprawdę piłam mało. Od tygodnia nie jem słodkiego - to na razie postanowienie adwentowe, ale może uda mi się przynajmniej znacznie ograniczyć ich spożywanie. Czasem mi brakuje słodkiego podjadania, ale prawda jest taka, że jak coś mi smakowało, to potrafiłam jeść i jeść, aż przestawało smakować, ale dalej jadłam :/ 
No i od dzisiaj - plan wprowadzenia ruszania się. Wprawdzie są spacery z synkiem, ale dzisiaj kierunek basen. W końcu to był jedyny sport, który sprawiał mi przyjemność. Nie jestem jakimś super pływakiem, raczej mnie wyprzedzają niż są przeze mnie wyprzedzani, ale przecież to nieważne. Ważne, żeby coś robić. Zwłaszcza, że na razie waga od jakiegoś czasu waha się to w jedną, to w drugą stronę o zawrotne 0,3 kg.

No i nauczę się zdrowo jeść.

Miłego, słonecznego dnia :)