Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
Ależ to zleciało


Ostatni tydzień zleciał mi nie wiadomo kiedy. Za to mogę napisać rozprawę na temat "Jak problemy transportowe w USA wpływają na dietę Polki mieszkającej w UK". A wpływają bardzo negatywnie!!! Jeszcze w piątek o 22:00 siedziałam na mailu firmowym korespondując z amerykańskim spedytorem. A w weekend popłynęłam. W niedzielę w nocy, w czasie snu aż mi się ulało. Po raz pierwszy w życiu miałam takie doświadczenie i było to wstrętne ;(.

Z pozytywów - po roku szlabanu pojechałam na zakupy ciuchowe (wcześniej obiecałam sobie, że zacznę kupować ciuchy, kiedy zejdę poniżej setki, ale okazało się to marzeniem ściętej głowy, a do pracy muszę w czymś chodzić). Udało mi się kupić aż 3 pary spodni, co przy mojej budowie jest nie lada osiągnięciem. Mam też 4 nowe bluzki i 2 bary butów :). No, to na dłuższy czas mam z głowy shopping. No i w sobotę wieczorem odebrałyśmy Mamcię z lotniska - jej też trochę brzuszek urósł w PL, więc obie bierzemy się za siebie. Nie dam się. Muszę tylko znaleźć jakiś sposób, żeby się wyciszyć i zapanować nad emocjami.

Choć pogoda nie nastraja optymistycznie. Weekend był piękny - mroźny, ale słoneczny - ale od dzisiaj pada śnieg i ma padać do końca tygodnia. A szkockie służby drogowe w ogóle sobie z tym nie radzą.

Miłego dnia, kochane. Magda

  • mikelka

    mikelka

    28 lutego 2018, 10:24

    bedzie lepiej :) ciuchy ciesza :))) buzka

    • Szkotka116

      Szkotka116

      28 lutego 2018, 18:00

      Mam nadzieję, bo jestem sobą bardzo zdegustowana. Dzisiaj szuflowałam śnieg w ramach pokuty ;-)

  • majkah

    majkah

    27 lutego 2018, 10:52

    Ale fajnie,ze masz mame znowu u siebie , razem bedzie Wam razniej z odchudzaniem. Milego dnia!

    • Szkotka116

      Szkotka116

      28 lutego 2018, 08:23

      W grupie zawsze lepiej :-). I wzajemnie