Nie jestem dobrym materiałem na matkę, to zwyczajnie nie moja bajka. Nie lubię "bawić się" z dzieckiem, robię to bo muszę, ale to guganie doprowadza mnie czasami do rozpaczy. Drażni mnie to, że kiedy chcąc ugotować obiad, odkładam go do łóżeczka, natychmiast zaczyna się ryk. Jak leżymy razem na łóżku, albo na macie i pokazuję mu zabawki, albo książeczki to jest cały w skowronkach, śmieje się i ogólnie jest ok. Ale przecież muszę sobie zrobić śniadanie, ugotować obiad, wstawić pranie, o prasowaniu nawet nie wspomnę.
W efekcie jem byle co, byle szybko bo Mały wyje jakby mu się nie wiadomo jaka krzywda działa. Jak mam do nauczyć, żeby chociaż na chwilę poleżał sam spokojnie i nie "wołał" mnie ciągle?
Jestem złą matką, zdaję sobie z tego sprawę. Nie potrafię się pogodzić z tym, że muszę się poświęcić, że muszę porzucić własne potrzeby. Nigdy nie byłam tak nieszczęśliwa jak teraz. I jeszcze mąż, który ciągle robi aluzje, że nie seksu. Mam ochotę mu powiedzieć, żeby robił swoje, bylebym nie musiała bluzki zdejmować.
Przegrałam swoje życie. Żyję bo nie mam odwagi z tym skończyć.
basia.lancut
8 grudnia 2015, 23:29nie pitol że przegrałaś swoje życie kobieto. Jeżeli jest Ci tak strasznie źle z tym twoim dzieckiem, to oddaj go do adopcji, wiele młodych par co nie może mieć dzieci zaopiiekuje się Twiim niechcianem dzieckiem
terapia
28 października 2015, 20:28Napisałaś w moim pamiętniku, że zazdrościsz mi braku rozstępów po ciąży. Fakt, ominęło mnie to (choć resztę ciała mam w rozstępach po dawnych przebojach wagowych, tylko brzuch się uratował), ale dla odmiany mam brzydką pamiątkę po szyciu krocza... I jeszcze nie odważyłam się pokazać się "tam" mężowi. Wierzę, że są ważniejsze rzeczy niż blizny, uszy do góry! A Twoje dziecię na pewno za jakiś czas nauczy się trochę zajmować sobą. Zobaczysz, szybko zleci ten trudny czas i kiedyś zatęsknisz za tymi chwilami, kiedy byłaś niezbędna... ;-)
paczektoffi
28 października 2015, 07:35Ehhh, miałam tak samo jak ty. Jednak ja dziecko kochałam ale nie umiałam się cieszyć bo mała wrzeszczała mi prawie cały czas. W pewnym momencie założyłam sobie zeszyt gdzie zapisywałam ile dziecko je i ile śpi. Okazało się, że nie jest tak źle jak ja to widzę. Znalazł się czas na ćwiczenia i gotowanie. Kiedy zaczęłam chudnąć przestałam myśleć negatywnie. Zrozumiałam też, że dziecko jest schematem i można je sobie ustawić. I tak od 0-3 m dziecko chce się czuć się jak w brzuszku. Tu najlepiej się sprawdza rożek/becik, maluch lubi mieć ciasno. Dodatkowo najlepiej jak słyszy jakiś szum (na youtube możesz poszukać szum suszarki). 4-6 m dziecko zaczyna łapać kontakt ze światem zew. wtedy fajnie jest puszczać muzyczkę (najlepiej rytm na 2). Warto uczyć dziecko "samodzielności" jak zaczyna ryczeć nie podbiegać tylko poczekać 1-2 min. Czasem samo się uspakaja. Gotuj na 2-3 dni a jak już ci się nie chce szukaj gotowców, są też zdrowe :) mamy coraz większy wybór. https://app.vitalia.pl/index.php/mid/49/fid/341/diety/odchudzanie/w_id/8508833 Dbaj o siebie ;) zostaw dziecko mężowi i idz do kosmetyczki. Kupuj sobie kosmetyki. Jedz zdrowo bo tylko to pozwoli ci wrócić do zdrowia psychicznego :) pozdrawiam. Ps. na refluks, ulewanie i jedzenie po kilka ml może pomóc syrop https://app.vitalia.pl/leki/p7315-Gastrotuss_Baby. Dziecko najedzone dłużej śpi. Piszę ci jak ja widzę macierzyństwo. Jak masz jakieś pytania to pisz, zawszę odpiszę.
paczektoffi
28 października 2015, 07:37Zapomniałam napisać, że świetnie się sprawdza nosidełko, można kupić używane :) wg mnie najlepsze jest TULA
zupazzolwia
29 października 2015, 07:43Napisałaś co ja bym napisała. :) moze od siebie dodam, że polecam książki Harveya Karpa o śnie niemowlaka i Księgę Dziecka Searsów. Tam jest duzo cennych rad. A na odprężenie "dzieci w Paryżu nie grymaszą". Czytam katniąc, albo jak mi mała na rękach zaśnie. ;) Co do nosidełka to ja polecam chustę albo Manduca'ę. :)
sziszazi
27 października 2015, 15:45Napiszę to raz jeszcze, dziewczyno, masz depresję, idż do lekarza i pomóż sobie i dziecku. Depresja to nie urojenie ale autentyczna choroba, która Cię zabija dzień po dniu. Zrozum to i idż po fachową pomoc do lekarza psychiatry oraz dobrą psychoterapię do psychoterapeuty (nie daj Boże do psychologa bez specjalizacji w psychoterapii!). Trzymam za Ciebie kciuki!
am1980
27 października 2015, 13:18a ja rozumiem cie doskonale, nie mam dzieci i nie chciałabym mieć bo mam wrażenie, że miałabym podobne odczucia do twoich, wiem że 98% społeczeństwa mnie teraz potępi, no ale co ja mam zrobić jak coś takiego jak instynkt macierzyński w moim przypadku nie istnieje, czasami zastanawiam się jaką byłabym matką gdyby się okazało, że jestem w ciąży... już ze dwa razy tak właśnie myślałam i z jednej strony cieszyłam się, a z drugiej byłam przerażona i myślałam, że życie mi się kończy... tak wiem zdarzają się ludziom gorsze rzeczy, no ale ja w ogóle tego nie czuję nic a nic, a poza tym szkoda dziecka, które nic tu nie jest winne, żeby czuło sie nie chciane i nie kochane, nigdy nie chciałabym zafundować własnemu dziecku takich przeżyć, dlatego uważam że lepiej ich nie mieć i nie robić im krzywdy, a ciebie mi cholernie żal, czasami też mi się wydaje, że przegrałam swoje życie, kocham mojego męża, jest dla mnie cudowny i bardzo dobry, ale miał poważny wypadek w którym złamał kręgosłup, to było 3 lata przed naszym ślubem, mimo tego wyszłam za niego, ale czasami żałuję, bo nie jest 100% mężczyzną i czasami doprowadza mnie to do szału, ja bym chciała a on nie może, frustruje mnie to bardzo, może też dlatego spełniłby każdą moją zachciankę...nie wiem, poza tym większość jeśli nie wszystkie obowiązki domowe i zakupy są na mojej głowie, bo wiadomo on ma złamany kręgosłup, na ale co robić, niektórzy maja gorzej, ale żal mi tak czasem życia, że ja nie mam tego co inne kobiety może i mają ale nie czerpią z tego przyjemności, odmawiają mężowi seksu, czy strzelają focha i takie tam...