Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
Z dnia na dzień...


Nie planuję nic oprócz tego co będę jadła następnego dnia. Nie myślę o wakacjach, o tym, że mąż chce kupić nowy samochód, że przydałoby się odmalować przedpokój i kuchnię. Nie obchodzi mnie to wszystko za bardzo. Jedyne co mam w głowie, to żeby jakoś przetrać kolejny dzień. 

Śniegu u nas nawaliło jak na kole podbiegunowym, nie da rady wyjść z domu. A ostatnio było nam nie po drodze na spacery, bo Mały miał katar i nie chciałam, żeby nam szczepienie odroczyli. Potem zaczęła się akcja "4 zęby na zakręcie". Nie chciał pić z butelki, ryczał i miał lekko podwyższoną temperaturę. Dzisiaj sypie od rana tak, że świata nie widać. 

Według mnie zima mogłaby w ogóle nie przychodzić. Wiosna i lato rules!

W sobotę mam gości a szczerze mówiąc ostatnio jestem wybitnie niegościnna. Ludzie się zwalają na chatę, oczekują że coś zaserwuję, a nawet nie mają pojęcia jakie to dla mnie przedsięwzięcie logistyczne, żeby dom ogarnąć i przygotować jakieś "aperitify" i danie główne. Na dodatek nikomu nie przyjdzie do głowy, że jak ktoś ma małe dziecko, to wypadałoby przyjechać o jakiejś przyzwoitej porze i nie siedzieć do nocy. 

  • am3ba

    am3ba

    27 stycznia 2016, 11:54

    Goście to zmora!!! Rozumiem :)

    • am3ba

      am3ba

      27 stycznia 2016, 11:54

      Ale czasem miło ze ktos wpadnie :)

  • Udzicha

    Udzicha

    21 stycznia 2016, 22:02

    Nie patrz na gości tylko idź spać z maluszkiem a oni jak chcą to niech siedzą:))ładuj baterie jak to tylko mozliwe

  • krcw

    krcw

    21 stycznia 2016, 14:53

    jak my byliśmy ostatnio u znajomych którzy maja kilkumiesięczne dziecko to siedziałam jak na szpilkach i marzyłam żeby jak najszybciej już wyjść....tak wiec jakieś 2 h moze byliśmy i się zmyliśmy :):) co do tematu ogółem - meczy mnie ostatnio instynkt ale tez we wtorek naszła mnie refleksja, ze jestem taka wolna i szczęśliwa bez dzieci :D:D nic mnie nie ogranicza:) i to było super uczucie :D:D ze nie jestem od nikogo zależną i za nikogo nie jestem odpowiedzialna (oczywiście oprócz siebie:)) wiec mogę naprawdę dobrze wykorzystać ten czas :) to by było straszne gdybym za każdym razem musiała organizować dziadków albo opiekunkę żebym mogła gdziekolwiek wyjść bez dziecka gdy męża nie ma w domu...wiec rozumiem twoje rozterki serio, tylko tez uważam ze musisz jakoś się wygrzebać z tej depresji...:*

    • am1980

      am1980

      21 stycznia 2016, 17:21

      kochana, też myślałam tak jak Ty...niepotrzebne mi dzieci do szczęścia, jestem od nikogo zależna, robię co chcę i kiedy chcę, dwa razy w roku jeździmy na zagraniczne wakacje, poza tym i tak prawdopodobieństwo zajścia w ciąże praktycznie nikłe, zero instynktu macierzyńskiego, lubię mieć święty spokój i zero zobowiązań, więc wyobraź sobie moje zdumienie jak tydzień temu zrobiłam test ciążowy...płakałam bez przerwy 3 dni, nawet różnych głupich rzeczy zaczęłam szukać po internecie tak była zdesperowana, choć wiem na 100% ze nigdy nie usunęłabym ciąży, ale stwierdziłam, że moje życie się skończyło, wypłakałam się i nagle zapałałam ogromną miłością do mojego dziecka, teraz moja rozpacz zamieniła się w strach ale o zdrowie mojego dziecka, wiadomo, gdyby nie ta wpadka nigdy nie zdecydowałabym się na dziecko i tak naprawdę to jest moja ostatnia i jedyna szansa na zostanie matką, ale jeśli komuś dobrze bez dzieci to uważam, ze absolutnie nie powinien zmuszać się do rodzenia dzieci...

    • krcw

      krcw

      21 stycznia 2016, 17:54

      ja chce mieć dzieci ale póki ich jeszcze nie mam delektuje się tym :D

  • wiolla89

    wiolla89

    21 stycznia 2016, 14:11

    wiem co znaczy być sama z dzieckiem. niestety (w moim przypadku) nieśpiącym. ale trzeba sie ogarnąć!!! a co do gości - ja mam zawsze jakieś ciastka w szafce, kawa też się znajdzie - i już - poczestunek gotowy :) trzymaj się!

  • garfildus

    garfildus

    21 stycznia 2016, 12:13

    Echh ci goście.. Ja też tak średnio chętnie teraz kogoś spoza "pomocników" przyjmuję. Ale jak już ktoś przyjdzie to nie mam oporów, żeby mu posadzić dziecko na kolanach, dać butelkę do ręki, czy powiedzieć "rzuć okiem na maluchy" i zniknąć na 10 minut w wc ;) Nie bawię się w przygotowywanie nie wiadomo czego, raczej jakieś gotowce - jak komuś nie pasuje, to najwyżej przyjdzie za 10 lat :) A z tym siedzeniem do nocy to nie ogarniam o.O chyba po prostu zaczęłabym szykować dziecko do spania. Na początku dyskretnie, żeby dać im szansę na załapanie, a potem już otwarcie pytać maluszka czy już śpiący, czy idziemy się położyć, poczytać bajeczkę itd A jak nie działa to otwarcie powiedzieć gościowi, że było miło, ale rytm dnia wymusza na nas pewne rzeczy i teraz kładziemy małego spać. Swoją drogą darzyło mi się wysłać dzieciaki do wanny jak mieliśmy gości. Zanim wyszły z kąpieli już ich nie było ;)

    • Tallulah.Bell

      Tallulah.Bell

      21 stycznia 2016, 12:20

      To nie działa. Już była taka sytuacja, że zostawiłam gości żeby położyć Małego spać. On zasnął, a oni siedzieli dalej! A ja tylko myślałam, ze zabierają mi tak cenne godziny snu.

  • paczektoffi

    paczektoffi

    21 stycznia 2016, 12:09

    To tylko przejściowe ;) potem będzie lżej i ciekawiej.