Zobojętnienie na wszystko mnie opanowało. Nawet za bardzo nie chce mi się tu pisać, poddałam się całkowicie, nie mam siły na jakiekolwiek próby walki. Nie obchodzi mnie bałagan w domu, rosnąca góra prania, czy naczynia czekające na zmywanie. Wykańcza mnie spanie "na raty", ale tylko taką mam opcję przy pracy w nocy. Mam gdzieś to, że przez cały dzień chodzę w byle jak związanych włosach i nie pamiętam, kiedy ostatni raz zrobiłam makijaż. Jem byle jak, ale tylko tyle, żeby mnie głowa nie bolała z głodu, bo kompletnie nie mam apetytu. Paznokcie i brwi wołają o pomstę do nieba, ale co z tego. Nie mam po co się starać i tracić energię. Mały nie je obiadów, czegokolwiek zrobię odmawia jedzenia, ale nie przejmuję się tym. Ubierając się do pracy zakładam to co pod ręką, nie chce mi się zastanawiać co do czego pasuje i jak w tym wyglądam. Nawet jak widać mi fałdę to trudno, dawna ja by się przejmowała jak wygląda, ale dawna ja umarła. Teraz jestem tylko robotem, automatycznie robię to co do mnie należy. Nie ma nic co by mnie cieszyło, nie mam celu w życiu, o niczym nie marzę. Straciłam wszystko na czym mi zależało i teraz na niczym mi już nie zależy.
Camorrra
14 września 2016, 11:35Dowiedziałaś się o możliwości laserowych zabiegów, jaki koszt, zakres działania, czas?
ZebraWPaski
10 września 2016, 09:05Kiedys Cie czytalam, przemawiala przez Ciebie zgorzknialosc i jakis narcyzm, wpedzalas sie w kozi rog. Teraz siedzisz w tym rogu z depresja pod pacha.... najwiekszy blad robisz udajac przed mezem... wiem co mowie. Bylam, a moze nawet jestem tam gdzie Ty. Z tym ze dla mnie dziecko od poczatlu bylo i jest calym swiatem, przyczyny sa inne- przyczyna jestem ja sama i moje postrzeganie swiata. Robie z tym cos. Ty tez zrob.
kasiaa.kasiaa
9 września 2016, 07:58sorrki, ale czytając twoje słowa odnoszę wrażenie, ze mimo iż tak robisz to i tak w jakiś sposób przeczysz sama sobie. Mówisz "umarła" a piszesz na forum i mam wrażenie, ze wołasz o pomoc i kilka ciepłych słów, które zazwyczaj tutaj dostajesz. Dlatego kochana bierz się za siebie,każda z nas ma swoje problemy, które raz nas przytłaczają a raz doprowadzają do furii. Ogarnij się i zacznij na nowo szukać w sobie pozytywów. Powodzenia, bo nikt o ciebie nie zadba, jeśli sama nie zaczniesz o sobie dobrze myśleć i o siebie walczyć :)
aglex25
8 września 2016, 23:38Czyli w skrócie- u Ciebie nic nowego.
mmmarlady
8 września 2016, 19:10To już chyba depresja albo jej zaczątki. Idź do specjalisty, pomoże Ci. Zrob to dla Was.
nadine32
8 września 2016, 18:46Nie chcę Ci osądzać, ponieważ Cię nie znam i nie jestem w Twojej sytuacji...Współczuję Ci, ale ciśnie mi się jedno na usta - każdy ma swoje problemy - finansowe, zdrowotne, rodzinne...Rozstępy i fałda na brzuchu są mniejszym problemem niż nowotwór, niepełnosprawne dziecko czy śmierć w rodzinie...Inni naprawdę mają gorzej, uwierz... I spróbuj wziąć się w garść - dla siebie samej. Wiem, że to trudniejsze niż użalanie się nad sobą i swoim losem...Wiem co to depresja, gdy cały świat rozpada się na kawałki, a podniesienie się z łóżka i umycie włosów jest ponad siły...Ale wiem też, że jeśli pozwolisz sobie na pogrążanie się w tym, to Cię to pochłonie...Sama się w to wpędzasz, drążąc niezmiennie co czułaś, jak wyglądałaś...Po co? Cofniesz czas? Obyś tylko nie żałowała tego czasu który teraz tracisz...Trzymam za Ciebie kciuki i życzę tego co najlepsze...
wiolla89
8 września 2016, 13:14przykro mi się Ciebie czyta... taka młoda kobieta straciła chęć do życia... :( pogadaj z mężem. niech się zajmie małym a Ty leć do kosmetyczki! chociaz do kosmetyczki...daj sobie trochę luzu!
Matylda111
8 września 2016, 11:50Użalasz się nad sobą.
Alexjia
8 września 2016, 11:36Cześć :) Nie dużo ale trochę poczytałam Twój pamiętnik i mam wrażenie, że problemem nie jest tyle dziecko co Twój mąż. Jak byś miała odpowiednie ws[parcie od męża to obowiązki związane z dzieckiem byłyby o wiele łatwiejsze i spokojnie znalazłabyś czas dla siebie. Ewidentnie idziesz w stronę depresji, o ile już jej nie masz. Najgorsze jest oszukiwanie siebie i strach przed zmianami. Musisz być szczera ze sobą i stawić czoła problemowi bo ciągłe oszukiwanie się spowoduje, że nigdy nie wyjdziesz z takiego stanu w jakim jesteś. Masz tylko 27 lat - całe życie przed tobą i tylko od ciebie zależy jakie ono będzie.
Tallulah.Bell
9 września 2016, 00:52Przed mezem udaje ze wszystko jest w porzadku.
basiaaak
9 września 2016, 08:19Ale w jaki sposób udajesz, że jest w porządku? On nie widzi zaniedbanej kobiety? Ubranej w byle co, z byle jaką fryzurą, bez makijażu? Na prawdę nie widzi tego jak się zmieniłaś? Nie widzi syfu w domu i nie zastanawia go dlaczego tak jest? Nie odczuwa braku seksu? Ogarnij się kobieto, bo jak tak dalej pójdzie stracisz nie tylko figurę ale i męża a może nawet dziecko. Ciężko jest wytrzymać z wiecznym maruderem użalającym się nad sobą i z "chodzącą depresją"
porzeczka2013
8 września 2016, 11:23Wygląda na depresję. Na razie nie pomoże Ci psycholog, ale na pewno pomoże Ci psychiatra, ktory odpowiednio ustawi leki. A te leki wyregulują Twój organizm. Daj sobie pomoc... Świat naprawde nie musi tak wyglądać. Spróbuj zrozumieć, ze rzeczywistość nie jest z kamienia - jest dokładnie taka, jakie jest nasze nastawienie do niej. Poczucie szczescie tylko w bodajże 10% zalezy od warunków zewnętrznych. Wszystko inne to nasza głowa. Daj sobie te głowę troszke wyregulować lekami i ciesz sie życiem, bo naprawde, naprawde masz TYLKO jedno... szkoda lat!
E-milka84
8 września 2016, 10:46czytam Cię zawsze i zawsze mi Cię szkoda. Pewnie do Ciebie to nie trafi ale może komus innemu pomoże: Nie martw się rzeczami na które nie masz wpływu np rozstępy (chyba że jakis cud znajdziesz to i ja poproszę ;) ), bo to na co nie masz wpływu nie jest do zmienienia a rozpamietywanie tylko pogarsza sprawe - martw sie tym na co masz wpływ - wpływ masz na to jak się ubierasz, czy sie umalujesz, czy masz wyprasowane ubrania, czy sie usmiechniesz, czy pobawisz się z dzieckiem. Głowa do góry
Malina007
8 września 2016, 10:42no i fajnie ;-)
pinkpower
8 września 2016, 10:41Pierwszy raz trafiłam na Twoje konto, nie czytałam poprzednich wpisów więc nie wiem czy opisywałaś tutaj dokładniej swoje problemy. Wiem jedno - każdy czasami miewa chwile słabości. Choć nie wiem jak banalnie to zabrzmi, to jednak wierzę w siłę powiedzenia, że trzeba czasem sięgnąć dna tylko po to, by się od niego odbić. Ja też niedawno przechodziłam okres niedbania o nic i co z tego? Każdy czasem może mieć taki okres. Pomyśl nad tym co byś chciała zjeść, znajdz chwile czasu by to przygotować czy zamówić. Dogódź sobie dobrym posiłkiem. Weź gorący prysznic, zrób sobie paznokcie. Ale tylko wtedy kiedy będziesz miała na to ochotę. Może spróbuj załatwić dla dziecka jakaś opiekę - rodzice, koleżanka, ktokolwiek? I miej chwilę czasu tylko dla siebie. Odeśpij, zrób coś dla siebie.