Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
30.09.10


Dzień dobry wszystkim!

Czwartek, czwartek, czwartek a ja nie ruszyła z ćwiczeniami nawet o 1 cm.

Wczoraj byłam na zebraniu Trójek klasowych więc 1.5 godziny mam wycięte z życiorysu. Cieszę się tylko, że nie muszę zasiadac w Radzie rodziców, cóż nie jestem typem społecznika, ani mówcy. Ale za to jestem Leniwcem. No naprawdę nie wiem jak się mobilizowac do aktywności fizycznej. Wysiadanie przystanek wcześniej i marsz do domu na wysokich obcasach to nie jest wysiłek fizyczny o jakim marzę.

Dzisiaj zostałam sama w pracy, a tak mi sie nie chciało wstawać, cóż 5:30 i na równe nogi. Całe szczęście, że tylko do 12:30 jestem dziś w pracy.

A tak na marginesie to czuję, że łapię doła... cóż brak słońca, zimno, ponuro, zaczynam roztrząsać zaprzeszłe sprawy, a to co mi ktoś powiedział niemiłego, a to że ktoś źle na mnie spojrzał... sama nie wiem po co to robię. czuję się gruba, brzydka, głupia, nic nie warta.

Jedzeniowy Plan na dziś:

-musli, kawa z mlekiem, barszczyk (bo zimno w pracy), herbata, twarozek ze szczypiorkiem, placek dukana z serem i łososiem i warzywkami, miseczka krupniku, kolacja? nie mam pojęcia co na kolację- może jakaś rybka wędzona, tuńczyk

Wczoraj złamałam postanowienie "nic smażonego" i na kolację zrobiłam sobie szwedzką jajecznicę: pieczarki, pomidor, papryka i jajka. Była strasznie głodna po zebraniu a była już 19:00 i szybko musiałam coś zjeść ( nie jem kolacji po 19nastej) a w lodówce tylko światło...

No cóż to tyle co mam do powiedzenia . same nuuudy

Moje postanowienia na październik: 3 razy w tygodniu 40 minut steppera.

I będę się z tego przed wami rozliczać !!!!