Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
21.02.11


Poniedziałek....

Już po imprezie urodzinowej. Obeszło się bez wzywania policji, bez interwencji sąsiadów

A tak serio to są bardzo fajne i miłe dziewczynki, nie mają idiotycznych pomysłów. O 21 pojechaliśmy z PiW po pizzę, hamburgery, później nadmuchaliśmy im materace i o 22 zmyliśmy się do brata PiW na noc. w niedziele po 10 rano byliśmy juz w domku, laski powstawały około południa, zjadły śniadanie i po 14 było już po imprezie.Odzyskałam moje mieszkanie .

W sobotę oczywiście było zupełnie niedietowo: chipsy, tort, pianki, żelki, pizza, frytki...no jednym słowem full shitów, niedziela tak samo.

Za to dziś:

- musli, kawa ( tak tak nuuuuuda)

-serek wiejski z ogórkiem, jabłko

- kanapka z serem i szynką z kurczaka, (chleb razowy)

-obiad w domu: pieczony kurczak i ogórek kiszony

- kolacja w domu : gotowane jajko, sałata

Oczywiście jakaś herbata, znów kawa z mlekiem, 1,5 litra wody mineralnej

Mam nadzieję, że nie będę podjadać!!! Co ja mam zrobić : w pracy mówią na mnie "chodzący przewód pokarmowy" bo jem małe [porcje a le bardzo, bardzo często. Chciałabym zmniejszyc swój apetyt i ćwiczyć, ćwiczyc ćwiczyć tylko nie mam kiedy ( wiem to wymówka)

dziś w pracy jestem sama więc zaplanowałam generalne porządki: rok zamknięty więc można niektóre papiery wynieść do archiwum. archiwum mieści się na 3 piętrze, ja urzęduję na 1, windy brak. czeka mnie spacer z kartonami do archiwizacji z 1 na 3 piętro (haha gimnastykę będę miała zaliczoną).

Trzymajcie się ciepło bo u nas w GW mrozi jak diabli, już bym chciała ciepłej, słonecznej wiosny