Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
środowo


Juz sroda, ależ ten czas leci ( truizm ).

Plany wczorajsze życie weryfikowało...Późno z pracy wróciłam, zabrałam się za te batony musli....Taa wyszły super tylko uwaga! jak się podgrzewa skondensowane mleko to trzeba je ciągle mieszać, bo się przypala. Ja tego nie wiedziałam...żal

Batony fajne, ale za dużo dałam bakalii, mleko też następnym razem dam niesłodzone. Poza tym reszta super.

Moje menu na dziś ma wyglądać tak :

I- 3 łyżki musli, 1/2 brzoskwini, jogobella light pieczone jabłko, kawa z mlekiem

II- twarożek z ogórkiem, 1/3 batona musli domowej produkcji

lunch - sałatka : kapustya pekińska, pomidor, ogórek, odrobina startego zółtego sera, gotowany cyc kurzy, do tego sos czosnkowo-ziołowy

obiad - bulionówka wczorajszej zupy botwinkowej, szklanka wisni, 6 migdałów

kolacja - nieśmiertelny pomidor, ogórek, parówka, plaster zółtego holendra 17 % tłuszczu

Kultura fizyczna : okna z wczoraj (jak starczy czasu), wyprawa na działkę (jak PiW nie pójdzie) lub stepper - 30 minut, ewentualnie 150 brzuszków lub przysiadów (bonus)

Wpłaciłam dziś kasę (nie mam zamiaru się chwalić) do Centaurusa, normalnie serce mi się kraje.... (nie z powodu straty kasy) postaram się to robić może raz w miesiącu?, w końcu 2dychy to masakrycznie mało, ale w kupie daje siłę. Ta moja nadwrażliwość mnie kiedyś zabije...nie chcę takiego świata....