Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
wkuta


Wkuta jestem dziś...i sama nie wiem o co kaman...Warczę na ludzi, wsciekam się, aż się we mnie gotuje...super, że siedzę teraz sama, koleżanka wyszła dziś wcześniej, bo jej "wszystkooceniającynajlepiejwiedzący" ton zaczynał mnie już dobijać dzisiaj...ona ciagle na "wysokim c", z taką manierą, że niby to nie uważa się za lepszą ale ta nutka wyższości w głosie...o jesuu ja chyba przewrażliwiona jestem.

Zaspałam dziś, nie żeby tak dramatycznie ale jednak o 35 minut za długo....No i śniadania nie zjadłam w domu, tylko kawę na szybko ( nie wolno mi jeść przez 30 minut po wzięciu tabletki ale kawa przecież to nie jedzenie, no nie?). Ofkors rozregulował mi się "plan" na dziś, żołądek jednak swoje wie i punkt 10 musiałam coś wciagnąć.

I - 2 małe kromeczki chleba tygrysiego (moje nowe odkrycie : chleb z pestkami melona, smakuje jak melon - uwielbiam!!! A przecież ja chleba nie jadam!) z serkiem topionym, Kubuś biały

II - jogobella z musli, jabłko, Kubuś

lunch - omlet z brokułem i pieczarkami (gotowanymi na parze) - nie smażony ale zapiekany w piekarniku.

obiad - wczorajsza pomidorówka, kawa z mlekiem

kolacja - pomidor, 1/2 makreli (chyba)

Zimno i szaro dziś w Gorzowie, a ja idiotka, porzuciłam moje buty za kostkę i wystroiłam się w pańciofelki...zimno mi w stopy jak diabli, bo przecież nie założę do pańciofelków skarpet tylko antygwałtki...cóż zaćmiło mnie rano, pogody nie oglądałam, a apka z pogodą w tel. odmówiła współpracy....Teraz będę pomykać przez te kałuże jak dekiel....

Plany świąteczne...jedziemy nad morze do moich rodziców!! Super, żeby tylko ciepło się zrobiło i sucho...a tu zapowiadają makabry jakieś - ciekawe czy PiW juz gumiaki zmienił na letnie? Moze lepiej, żeby nie...

W poniedziałek zaczyna się liga...Jestem ciekawa co za bałwan ustalił mecz na 18:30 ? Jeszcze jak ma być zimno i mokro to juz wogóle dramat. Zawsze jestem na rozpoczeciu sezonu a tu ..wcale mi się nie chce. Chyba przez to, że mam karnet. Ominie mnie cała otoczka : nerwy, stanie w kolejkach, nieudane logowania na stronie...-cały ten smaczek. I co tu gadać, troszkę żałuję. Ale kogo to...

Stanełam wczoraj na wadze...i szybko z niej zeszłam. Wynik mi się nie spodobał. Bardzo mi się nie spodobał. Weszłam na pewną stronkę, żeby zobaczyć ile kosztuje zrobienie kodu metabolicznego (tego, po którym Mai Sablewskiej wypełniły się policzki i usta ), no bo przecież nie jest wykluczone, że żrę coś co mi szkodzi...No więc sprawdzilam cennik i cóż, cennik nie spodobał mi sie nawet bardziej niz waga. To chyba jakieś żarty !!

 

 

 

  • Truskalex

    Truskalex

    4 kwietnia 2012, 20:49

    Ja też dzisiaj na wszystkich warczałam cały boży dzień, az mi teraz jest wstyd i muszę przepraszać. Mogę się wytłumaczyć tym, że mam PMS hahahaha :) Chleb tygrysi? brzmi groźnie :D

  • Agujan

    Agujan

    4 kwietnia 2012, 14:14

    nie helicobacter (podobno) a zapalenie śluzówki (tez na tle bakteryjnym)