Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
chwila słabości


Chwila słabości już za mną. Policzyłam plusy i minusy....Rachunek nie wyszedł korzystny dla mnie...Dalej muszę tkwić w tej chorej sytuacji...zresztą może wymyślam...inni przecież mają gorzej...
Na wynajęcie mieszkania mnie nie stać, jestem znad morza i cała moja rodzina jest stamtąd więc wyprowadzka do rodziny wiązałaby się ze zmianą pracy, szkoły....albo dojazdem 200 km w jedną stronę...Nierealne.
Mój mąż to w gruncie rzeczy fajny facet....może to ja robię z igły widły...
Podsumowując, pogoda za oknem, stres, emocjonalna huśtawka hormonów, przepracowanie - wszystko to eksplodowało wczoraj we mnie i w efekcie powstał wpis dość dramatyczny...Jedno jest w tym wszystkim pewne : nie nadaję się  do związków.
Przepraszam i dziękuję za  wczorajsze komentarze :)

Teraz to, po co tu jestem czyli dieta :

I - 1 kromka chleba z ziarnami z serem zółtym + 1/4 papryki czerwonej

II - serek wiejski 3 %+ mandarynka

lunch - 4 łyżki sałatki krabowej z makaronem ryżowym

obiadokolacja - talerz zupy jarzynowej + 200 g fileta gotowanego

przekąska - jajko, pomidor, plaster szynki

Ruchu dalej nie ma.....dramat....bez ruchu nic nie wyjdzie....

Tyle. Wracam do pracy.
  • Electra19

    Electra19

    15 stycznia 2014, 09:34

    Słuszna uwaga :) nie poddawaj się kochana :)

  • fijka89

    fijka89

    15 stycznia 2014, 08:18

    Każdemu się czasem zdarzają takie chwile.