Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
Po pierwsze! doceniaj swoje myśli


Cały czas chodzi za mną piosenka z tytułu...:D Taki pozytyw.

Pogoda się zrąbała (szloch) co wcale nie dziwi w perspektywie zbliżającego się urlopu...Ileż to razy wyjeżdżałam w słońcu z GW by przyjechać nad morze w deszczu :(Taka karma...

Wczoraj niestety nie byłam na rowerze u znajomych ( deszcz zaczął lać, jaśniepan wymiksował się na budowę bo piach mieli wozić do nas) ale wracając z pracy musiałam jechać do Panoramy (bo tam jest nasz ulubiony sklep dla kulturystów :D) po prezent dla Kini. A że nie mam już miesięcznego to chciałam zaoszczędzić i przyszłam do domu pieszo...kardio jak marzenie, na obcasach i w dodatku z zakupami (bo weszłam do spożywczaka w Panoramie) - mogłam sobie endomondo włączyć i zobaczyć ile jest na to moje Ustronie. Później młoda zachciała do Panoramy po staniki więc znów pieszo w obie strony...no bo szkoda na bilety (niby 4 przystanki ale długie). W drodze powrotnej zjadłam loda :( W tak zwanym międzyczasie wpadły mi 2 kromki chałki i 2 łyżki budyniu...i ja tu pieprzę o odchudzaniu?! Całkiem niepoważne podejście do tematu !!

Miałam wrażenie, że jaśniepan po powrocie zarzucił focha i...wnikałam w temat...o mało co a nie skończyłoby się to fochem na serio...Jak stwierdził - ja zawsze widzę coś czego nie ma :< Racja.

Dziś siłownia. Tak mi się nie chciało iść...spakowałam torbę, mam mokry top ale to przecież nie jest powód,  żeby odpuścić. Urlop naprawdę się przyda, bo zmęczona jestem już - raczej psychicznie niż fizycznie. Jakieś takie głupoty mi się głowy trzymają i stąd pewnie to dziwne podejście do życia i tematu. Bo niby fajnie, odchudzanko, fitness ale tak serio to ...z dietą trochę na bakier a ćwiczenia- owszem są ale mam wrażenie, że daję z siebie jedynie 80 % :( Chyba coś trzeba przemyśleć, poustawiać...A wczoraj jeszcze młoda powiedziała coś, co jest jakby kwintesencją mojego życia...oglądaliśmy program o anoreksji...a ona stwierdziła, że nie rozumie jak można nie chcieć jeść..przecież jedzenie jest takie dobre...właśnie...jemy bo jest dobre...kluczowe i smutne...bo powinnam jeść nie dlatego, że smakuje ale dlatego, że ma mi to dostarczyć wartości odżywczych. Tak to rozumiem. teoria swoje, praktyka swoje (kujon)

Jadłospis na dziś (kompletna pomyłka) :

I - 2 kromki chałki z masłem orzechowym, kawa

II - kefir 400 ml + banan + brzoskwinia

lunch - duze pudło fasolki szparagowej z wody

po treningu - activia jagodowa, w domu kubek kawy z mlekiem

kolacja - miska sałaty + jajko gotowane, zielona herbata

Jeszcze tylko jutro i urlop!!! Can't  wait :D

   

                           

  • Jogata

    Jogata

    24 lipca 2014, 20:15

    Mam nadzieję że jednak Twoja karma na urlopie się odwróci :-)

  • Gacaz

    Gacaz

    24 lipca 2014, 17:13

    Myśl pozytywnie, od jutra rozpogodzenie . U mnie też z dietą różnie, ale Ty chociaż ćwiczysz systematycznie. Miłego urlopu.