Cały czas chodzi za mną piosenka z tytułu... Taki pozytyw.
Pogoda się zrąbała co wcale nie dziwi w perspektywie zbliżającego się urlopu...Ileż to razy wyjeżdżałam w słońcu z GW by przyjechać nad morze w deszczu Taka karma...
Wczoraj niestety nie byłam na rowerze u znajomych ( deszcz zaczął lać, jaśniepan wymiksował się na budowę bo piach mieli wozić do nas) ale wracając z pracy musiałam jechać do Panoramy (bo tam jest nasz ulubiony sklep dla kulturystów ) po prezent dla Kini. A że nie mam już miesięcznego to chciałam zaoszczędzić i przyszłam do domu pieszo...kardio jak marzenie, na obcasach i w dodatku z zakupami (bo weszłam do spożywczaka w Panoramie) - mogłam sobie endomondo włączyć i zobaczyć ile jest na to moje Ustronie. Później młoda zachciała do Panoramy po staniki więc znów pieszo w obie strony...no bo szkoda na bilety (niby 4 przystanki ale długie). W drodze powrotnej zjadłam loda W tak zwanym międzyczasie wpadły mi 2 kromki chałki i 2 łyżki budyniu...i ja tu pieprzę o odchudzaniu?! Całkiem niepoważne podejście do tematu !!
Miałam wrażenie, że jaśniepan po powrocie zarzucił focha i...wnikałam w temat...o mało co a nie skończyłoby się to fochem na serio...Jak stwierdził - ja zawsze widzę coś czego nie ma Racja.
Dziś siłownia. Tak mi się nie chciało iść...spakowałam torbę, mam mokry top ale to przecież nie jest powód, żeby odpuścić. Urlop naprawdę się przyda, bo zmęczona jestem już - raczej psychicznie niż fizycznie. Jakieś takie głupoty mi się głowy trzymają i stąd pewnie to dziwne podejście do życia i tematu. Bo niby fajnie, odchudzanko, fitness ale tak serio to ...z dietą trochę na bakier a ćwiczenia- owszem są ale mam wrażenie, że daję z siebie jedynie 80 % Chyba coś trzeba przemyśleć, poustawiać...A wczoraj jeszcze młoda powiedziała coś, co jest jakby kwintesencją mojego życia...oglądaliśmy program o anoreksji...a ona stwierdziła, że nie rozumie jak można nie chcieć jeść..przecież jedzenie jest takie dobre...właśnie...jemy bo jest dobre...kluczowe i smutne...bo powinnam jeść nie dlatego, że smakuje ale dlatego, że ma mi to dostarczyć wartości odżywczych. Tak to rozumiem. teoria swoje, praktyka swoje
Jadłospis na dziś (kompletna pomyłka) :
I - 2 kromki chałki z masłem orzechowym, kawa
II - kefir 400 ml + banan + brzoskwinia
lunch - duze pudło fasolki szparagowej z wody
po treningu - activia jagodowa, w domu kubek kawy z mlekiem
kolacja - miska sałaty + jajko gotowane, zielona herbata
Jeszcze tylko jutro i urlop!!! Can't wait
Jogata
24 lipca 2014, 20:15Mam nadzieję że jednak Twoja karma na urlopie się odwróci :-)
Gacaz
24 lipca 2014, 17:13Myśl pozytywnie, od jutra rozpogodzenie . U mnie też z dietą różnie, ale Ty chociaż ćwiczysz systematycznie. Miłego urlopu.