Sylwetka

Poprzednia Początkowa sylwetka
Obecna Obecna sylwetka
Cel Mój cel

O mnie

Uwielbiam podróże te dalsze i te bliższe. Najlepszy relaks to wieczór z książką. Nadprogramowe kilogramy wkradały się cicho i powoli, efekt-nadwaga, ale czas z tym powalczyć na poważnie.

Archiwum

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 511
Komentarzy: 6
Założony: 27 stycznia 2019
Ostatni wpis: 14 lutego 2019

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
Tasik86

kobieta, 38 lat, Berlin

171 cm, 102.50 kg więcej o mnie

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

14 lutego 2019 , Skomentuj

Chwilę nie pisałam bo wszystko nawet szło, a teraz przychodzę z kataklizmem?....

Mój tydzień muszę zaliczyć to katastrof. Stary problem z kręgosłupem wrócił i w rym tygodniu tylko raz ćwiczyłam (oczywiście z KFO, bo treningi od trenera jakoś już zupełnie odpłynęły beze mnie -jako trening na dzis w rozciaganie + 60 min biegu w miejscu?!. Jak wy sobie z tum radzicie? Macie jakiś sprzęt do cardio?) Na dokładkę problemy z żołądkowa grypą zażegnałam Colą-moim najwiekszym narkotykiem, a na Walentynki mąż zabrał nas do cudownej chińskiej restauracji i przestrzeganie diety wziął szlag... tak w skrócie podsumowania z tego tygodnia. Jednym slowem katastrofa..... ehhhhhhh....

28 stycznia 2019 , Komentarze (3)

I jak wykrakalam dzis mala wpadka. Skusiłam się na kęs, no może dwa, bułeczki z masełkiem... ale za to nie zjadłam kolacji he he. Może uznam to za wyrównanie?Chociaż najważniejsze to nie łączna suma zjedzonych kcal a zasada i wytrwałość, a tu bęc. Ale jestem pozytywnie nastawiona i jutro walka toczy się dalej-o własciwe nawyki. 

Woda, woda, woda... tu jak zwykle ciężko, ale wypiłam szklankę więcej niż wczoraj, czyli małymi kroczkami, ale do celu.

Teraz mały relaks po treningu

27 stycznia 2019 , Komentarze (3)

Dziś "dzień po" czyli dzień po starcie. Udało się zachować dietę chociaż z godzinami posiłków gorzej, a i jak zwykle ciężko z wypiciem takiej ilości wody....

Pierwsze dwa dni wybrałam bez treningu, żeby przypadkiem nie zabrakło na wszystko czasu... Tak czas to jest mój największy wróg tuż obok lenistwa. Teraz muszę jakoś ogarnąć prace domowe(co przy mojej kochanej córeczce i tak bywa trudne), spacer, gotowanie dla dziecka, dla męża i dla siebie(4 posiłki!)+zachowanie odpowiednich godzin posiłków i oczywiście czas na ćwiczenia. Mam nadzieję,że jakoś to sobie zorganizuję powoli.

Dzisiaj jestem zadowolona, bo udało mi sie przed południem wykonać 2 niezaplanowane treningi z KFO.:D

Zobaczymy jak pójdzie mi dalej. Najważniejsze to wytrwać.