Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
Katastrofa?


Chwilę nie pisałam bo wszystko nawet szło, a teraz przychodzę z kataklizmem?....

Mój tydzień muszę zaliczyć to katastrof. Stary problem z kręgosłupem wrócił i w rym tygodniu tylko raz ćwiczyłam (oczywiście z KFO, bo treningi od trenera jakoś już zupełnie odpłynęły beze mnie -jako trening na dzis w rozciaganie + 60 min biegu w miejscu?!. Jak wy sobie z tum radzicie? Macie jakiś sprzęt do cardio?) Na dokładkę problemy z żołądkowa grypą zażegnałam Colą-moim najwiekszym narkotykiem, a na Walentynki mąż zabrał nas do cudownej chińskiej restauracji i przestrzeganie diety wziął szlag... tak w skrócie podsumowania z tego tygodnia. Jednym slowem katastrofa..... ehhhhhhh....