Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
Niezła imprezka!
11 czerwca 2008
Mój sześcioletni Kubuś był dzisiaj na imprezce urodzinowej u koleżanki z przedszkola. Wrócił do domu zachwycony i od progu oświadczył: " Mamo było świetnie teraz wiem, że najlepsze urodziny są w domu, i było tylko dwóch dorosłych - mama i tata Karolinki, i nawet byli zakochani. No! Całowałem się z Zosia , a Stefek całował sie z Karminką, a potem wszystkie dziewczyny mnie pocałowały i Stefka tez, tylko Patrycja nie , bo ona nie jest od tych klocków." Normalnie mnie zatkało, ale tylko na chwilę , bo zaraz przypomniałam sobie swoje przedszkole i ukradkowe całuski na dywanie (bo sześciolatki nie leżakowały tylko odpoczywały na dywanie) - swoja drogą ciekawe czy Pani to widziała? Kubus zacznie niedługo nowy etap, myślę że jest na to gotowy i najwyraźniej ciekawy życia. Troche mu zazdroszczę, bo swoje dzieciństwo wspominam dobrze i czasami chciałoby się wrócić do beztroskiej zabawy. Owszem były tez obowiązki, a dorosłość wydawała się wtedy upragniona wolnością. Ale chyba każdy kto ma dzieci przyzna, że chodzenie za rodzicami w dorosłosci zamienia się w chodzenie wokół dzieci. Dlatego staram się grać w grę Pollyanny - szukać we wszystkim powodów do radości czego i Wam wszystkim życzę...
oleska8
13 czerwca 2008, 23:31Dzieci nas zaskakuja na kazdym kroku i mysle ze fascynujace jest je obserwowac i sluchac, moja Martyna 7 letnia pare dni temu na podkladce sniadaniowej narysowala serce a w nim imie Marek,tez mnie zatkalo i zdalam sobie sprawe ze to juz niedlugo jak chlopcy do drzwi beda pukac:jest Martyna? Ale nie ma sie co martwic,tak jak piszesz masz racje ze trzeba szukac powodów do radosci we wszystkim.
karolinams
13 czerwca 2008, 13:21a swoją drogą to pewnie tez bym była z szokowana takim oświadczeniem synka :))