Najbardziej lubię czytać , słuchać muzyki, spacerować ... no i spędzać ciekawie czs ze swoja rodzinką. A za odchudzanie sie wzięłam, bo po prostu widze, że jest to konieczne,bo nie lubie nadmiaru kilogramów na sobie!
No to wracam do walki o cięcie kilogramów...niedawno zakończona ciąża nie dodała mi kilogramów ale i nie zmniejszyła ich...jestem we punkcie wyjścia. Ale mam nadzieję,ze w końcu pojawi się sukces i to mnie jeszcze bardziej zmotywuje...tak ...do boju zatem
Trzeba to przyznać szczerze,że ostatni miesiąc nie należał do udanych,ciągłe tłumy gości,urodziny itp...i pomimo,że starałam się trzymać wytycznych diety efekt marny ...bardzo.Jednak pełna desperacji zakupiłam abonament diety i zaczynam pracę...mam nadzieję,ze efekty będą poważne i satysfakcjonujące.Bo ileż można się usprawiedliwiać? Do dzieła!
No to tym razem piątkowe pomiary zakończone sukcesem wagowym,bo już tydzień temu myślałam,że stałam się oporna na spadek wagi.Poza tym mam przeczucia,ze jak tylko rozpocznie się rok szkolny,to wszystko nabierze tempa...
Co to był za tydzień...syn mój zachorował,wszystko trochę stanęło na głowie,bo musiałam być co chwilę gdzie indziej i nie udało mi się trzymać wytycznej diety tak jak bym chciała:( No i proszę zamiast w dół pojechałam ciut w góre,własciwie to minimalnie,ale zawsze.Pociesza mnie jednak fakt,ze pomimo tego, poubywało mi centymetrów w niektórych miejscach.Dzisiaj mam zaplanowane już cwiczenia i oczywiście przestrzegam dokładnie diety...oby efekt był zadowalający za tydzień:)
Stanęłam na wagę i prosze 0,5 kg mniej (miało być 0,7)...ale i tak uśmiech pojawił promienisty, z tej radości do tabeli nowych pomiarów wpisałąm stara wagę...hehe i pasek zamiast zzielenieć nadal bije czerwienią.Za tydzień bardziej sie skupię...a teraz na śniadanie!
Popsuła mi się waga...kupiłam nową i ups,na nowej mam większą wagę i własciwie to musze zaczynać ustawienia konta na nowo i zmoblizowac siły do szybkiego nadgonienia starych parametrów...