Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
Aktywnie....


.... dzisiaj było. Aż sama jestem zaskoczona. I tym, że udało się zrealizować plan i tym, że nic a nic mnie nie boli. Zero zakwasów!!!! A przerwa była 3-tygodniowa.
Więc dziś było: 15 min orbitreka
                        25 min bieżnia
                        15 min rowerek  (spalone ok 376 kcal)
                                             TAK!!!TAK!!!! TAK!!!!!
Do tego zaczęłam przedświąteczne czystki domowe. kolejne kalorie- ilość niewiadoma:)
Jutro kolejny wypad na fitnesik.:)
Z dietą idzie dobrze. Ale niestety bez drobnych wpadek chyba nie potrafię. Dziś było to pół kromki domowego chlebka z plasterkiem żółtego sera. Niby nic, a jednak od kilku dni nie mogę pojawić sie w kuchni bez podjedzenia choćby kęska. Wiem, że to też się liczy do całego dniowego bilansu, wiem też, że i tak się tym nie najem, a ręka jakby sama sięgała po jedzenie. Mózg swoje, a łapsko swoje. Ręce czasami załamuję nad sobą.
Niby wszystko idzie powolutku do przodu, ąle nastrój jakiś nienajlepszy
Trochę  się martwię, że nie uda mi się osiągnąć celu- nie zmieszczę się w tą cholerną kieckę

 Na wagę bałam się stanąć. Jakby gryzła. Ale jutro przed ćwiczeniami stanę....
Chyba...
P.S. Trochę się Wam dzisiaj wypłakałam. Dzięki , że jesteście dziewczyny!!!