Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
21 dzień orbitrek


Witajcie. Ale mi szybko dzień minął. Nastrój dzisiaj słaby. Może to przez pełnię księżyca? Drzemka krótsza niż zwykle. Nie mogłam zasnąć, po pół godzinie leżenia i słuchania o himalaistach włażących na K2 było mi zimno i poszłam po kołdrę. Potem zasnęłam i obudziłam się na końcówce jak już himalaiści spadali. Musiałam przewinąć prawie do początku.

Żeby się pocieszyć, upiekłam pysznego pizzowca (no suchy trochę). Miałam już dziś przez chwilę moment "a, walić to" gdzie przed oczami przewinęły mi się wirujące pączki z nadzieniem karpatkowym i czekolady. Trochę stresu dzisiaj miałam i to przez to. No ale nie złamałam się choć czuję się beznadziejnie. I ulana bardziej niż zwykle. Może to ta pełnia księżyca. Ciało chyba zatrzymuje wodę. No tak, pewnie przez to mam dziś twarz jak księżyc w pełni.

Bolesna afta nie znikła. Zwykle znikały po 1 dniu. I kaszlę dużo suchym kaszlem. Eeeeeech.