Witajcie. Weekend mi tak szybko zleciał, że nie ogarniam. A dzisiaj dzień miałam raczej leniwy, poza tym że poćwiczyłam na orbitreku 40 min do odcinka Kanapowczyń, za wiele się nie ruszałam. Na drzemkę po obiedzie jeszcze poszłam i tak skróciłam sobie dzień o jakieś 2 h. Kalorie spalone 300, spożyte jakieś niecałe 1900.
Mąż mój kupił sobie ciastka belvita, takie zbożowe duże w paczkach, różne smaki. I położył na wierzchu, że jak idę do kuchni to za każdym razem na nie patrzę. Na razie są mi obojętne, ale wolę nie igrać z ogniem... Zwróciłam mu uwagę to je tylko poobracał tyłem, że nie widać tych dużych zdjęć ciastek, ale dalej wiem co to jest.