Czasami niewiele potrzeba, żeby być z siebie zadowolonym. Jednym z moich problemów były od zawsze słodycze i lody. Na diecie jestem prawie 4 tygodnie, a nie mam ochoty na nic słodkiego. Jestem naprawdę zaskoczona. Wcześniej kiedy próbowałam się odchudzać najbardziej dokuczały mi słodkie zachcianki. Nie mogłam spokojnie przejść obok działu ze słodyczami, a teraz chodzę tam specjalnie i nic. Mam nadzieję, że ten stan utrzyma się jak najdłużej. Pozdrawiam wszystkich łasuchów.
PS. Zakupy w niedzielę udały się cudownie. Postanowiłam przymierzać bluzki w rozmiarze 44/46, który wcześniej był dla mnie zbyt obcisły, a teraz jest dobry, chociaż nie schudłam aż tak dużo. Kupiłam sobie również wspaniałe buty z Baty. Jak szaleć to szaleć.
ognisko
11 września 2006, 23:25za słodycze przede wszyskim. Ja się cieszę, ze wytrzymuje tydzień do cudownego dnia słodkości. Udaje się, ale jak nałogowiec dużo myslę o tym co sobie zafunduje. Gratuluję zejścia do rozmiaru 44/46