Najfajniejszy chłopak w mojej rodzinie czyli George skończył wczoraj 10 miesięcy. Ach jak ten czas szybko leci. Jest po prostu przesłodki. Uwielbia piłki, może zostanie drugim Lewandowskim albo Ronaldo.
Faza III jest super, dużo urozmaiconego jedzenia nic tylko chudnąć. Waga niezbyt łaskawie pokazała 133,1 kg, ale to przez okres, więc pocieszam się, że to chwilowe zatrzymanie wody w organizmie i za 3-4 dni wszystko wróci do normy. Zaplanowałam sobie, że dzisiaj przed pracą pojeżdżę na rowerze. Niestety uniemożliwił mi to deszcz. Trudno, może po południu będzie ładniej to na pewno to zrobię, a jeśli nie to popedałuje w domu na stacjonarnym.
Postanowiłam, że w ramach nagrody kupie sobie buty, zamiast torebki. Bardziej mi się przydadzą. Znalazłam wczoraj fajne w Wojasie, co prawda kosztują ponad czterysta złotych, ale warto je kupić. Mam kilka par tej firmy i są na prawdę super nawet po 4-5 latach. Dobre wykonanie i materiał robią swoje, chociaż ceny mogą trochę odstraszać. Postanowione, tym bardziej, że założyłam się z mamą, że jeśli schudnę 20 kg to dołoży mi do tych butów. Kolejna dobra motywacja, nic tylko trzeba działać, żeby wygrać zakład. Jeśli przegram mam jej kupić kilogram najlepszych lodów. Nie martwcie się mamie lody nie zaszkodzą, bo waży połowę tego co ja, a nawet jeszcze trochę mniej. Tylko ja w rodzinie jestem takim odmieńcem, chociaż kiedy się urodziłam to ważyłam tylko 2650 g nie będąc wcześniakiem. Niestety z wiekiem zaczęłam tyć i stałam się wielorybem wśród szprotek, ale teraz chciałabym zrobić wszystko, żeby przestać nim być. Zdaję sobie sprawę, że szprotką to ja raczej nigdy nie będę, ale może chociaż tłustym śledzikiem. Kończąc tym rybnym tematem życzę wszystkim miłego dnia.
ellysa
18 października 2013, 12:01az narobilas mi ochoty na sledziki,zwlaszcza te solone,mmm pycha:-))a jesli dieta Ci sluzy to tylko oby tak dalej:-)))
Lilka29
18 października 2013, 11:07dzieki za takie wsparcie :) ale i tak jest ciężko :( dużo kosztują - ale skoro mama się dołozy :) to ok :) walcz ! pozdrawiam
Martyna30
18 października 2013, 09:36jak mama dołoży do butów to warto walczyć:) Studiuję rachunkowość i finanse i kontrola finansową. Fajnie uczyć się nowych rzeczy ale to się wiąże z udziałem w różnych zajęciach, gdzie trzeba chodzić do tablicy:))), brać udział w różnych projektach i je przedstawiać przed grupą. Wystąpienia nie są moją mocną stroną. Chyba to jakiś zakodowany stres przed ocenianiem przez grupę m in. wyglądu. Jestem z tych którzy zaszyli by się w mysią dziurę aby tylko ich nie było widać:) pozdrawiam.