właśnie czytam moją "smacznie dopasowaną"... załamała mnie kaloryczność... prawie 2000... kusi coby odrzucić to i owo ,ale myślę ,że jak zacznę modyfikować to znów skończy sie na niczym:) Więc od jutra zaczynam... Mam chęć naopychać się do bólu, wiecie , tak na pożegnanie... :D ale daruję sobie:) No, Kochani... do boju!
asyku
27 września 2010, 21:09no:)!!!
asyku
27 września 2010, 18:56gdyby co....:)pozdrawiam:)ale ja Cie nie mam w znajomych....to zaproś mnie:))
LuiKa
27 września 2010, 15:42uwierz dietetykom, nie kombinuj na poczatku sama:) Zobacz czy beda efekty a potem sie z nimi skonsultuj. Dobrze radze! Trzymam za Ciebie kciuki, ja startowalam z podobnym BMI i dalam rade! Tobie tez sie uda:)) Buziaki
WkrotcePiekna
27 września 2010, 15:27W zależności jak waga będzie Ci spadać dietetyczka będzie zmniejszać dawkę kalorii. Powodzenia:)