Jeszcze nie ważę się, bo od ostatniego ważenia nawet tydzień nie minął. Wczoraj byłam w Zgierzu u mojej kuzynki, daleka rodzina, bardziej byłyśmy zawsze w stosunkach koleżeńskich, niż rodzinnych, bo rodzina na tyle daleka, że nawet w żadne święta się nie spotykaliśmy, nasze mamy od czasu do czasu spotykały się na kawę, ale to w dzieciństwie, a nasze spotkanie ostatnio miało miejsce na przystanku 57 i to zupełnie przypadkiem, jeszcze przed moimi maturami, chciała się strasznie spotkać, ale same wiecie, jak to wychodzi. Jakiś czas temu z ciekawości wyszukałam ją na facebooku, zaprosiłam do znajomych i gadałyśmy o tym, żeby faktycznie się spotkać. Wcześniej miałam opory, bo od razu miałam wizję, jak wychodzimy na spacer i ludzie patrzą się na mnie z obrzydzeniem. W ogóle jak ją ostatnio zobaczyłam, to nagle poczułam się, jakbym była 5 metrów pod ziemią.. Ona kiedyś miała nadwagę, co prawda lekką, ale nawet widoczną, a kiedy ją spotkałam, nie ta dziewczyna.. schudła, wyładniała, paznokcie zrobione, makijaż cudowny... A ja obok niej.. gruba, zaniedbana. Zrozumieją to tylko te, które kiedykolwiek tak się czuły.
Zgadałyśmy się na facebooku i umówiłyśmy się na przysłowiową kawę u niej w Zgierzu. Najzabawniejsze było w tym wszystkim to, że ona zupełnie nie wiedziała, jak ja mogę teraz wyglądać, ostatnio mnie widziała przed maturami, z bardzo zaawansowaną otyłością, w bezkształtnym czarnym swetrze, beznadziejnych spodniach, długaśnych włosach zawiązanych w kitę, bez nawet tuszu do rzęs, a teraz miała mnie zobaczyć 50 kg lżejszą.
Założyłam sukienkę z H&M, którą ja noszę jako tunikę, bo jest przed kolano, dżinsy rurki, umalowałam się, ułożyłam włosy. Nie zniosłabym tego uczucia zapadnięcia się pod ziemię :D Pojechałam do niej sama, a tata miał mnie odebrać. Spotkałyśmy się na przystanku u niej, ona mnie nie poznała na początku :) Siedziała na ławce, patrzyła w moją stronę i nic :) A jak w końcu mnie poznała, była w tak głębokim szoku, oglądała mnie na wszystkie strony, Boże, to było takie miłe :) Powiedziała, że laska się ze mnie zrobiła, pytała jak tego dokonałam, że jeszcze ostatnio mnie widziała i wyglądałam zupełnie inaczej. Poszłyśmy do niej do mieszkania, gadało nam się tak super, o wszystkim. Ostatni raz, żeby spędzić z nią tyle czasu.. nie pamiętam ale raczej kilka lat temu. Czułam się fantastycznie i nie musiałam podkopywać się pod grunt :) A wieczorem wróciła ciocia, to wtedy było dopiero. Wiedziała, że mam przyjechać, bo jej córka powiedziała, więc nastawiła się na to, że mnie zobaczy, nie mogła uwierzyć, że to ja i kazała mi spisać na kartce wszystkie zasady jakich trzeba się pilnować żeby schudnąć, bo jej przydałoby się zrzucić trochę :) Było fantastycznie :)
Dzisiaj znowu A. ma przyjechać do Łodzi do mnie, zapytała się, czy nie chciałabym jechać z nią do Manu na zakupy, jakieś ciuchowe, ja że chętnie, ale sama sobie nic nie kupię, bo następne zakupy obiecałam sobie za parę kilo dopiero, dla motywacji :) Ale chętnie się z nią spotkam, naprawdę, wspaniale mi się spędza z nią czas. A przynajmniej mam zaplanowaną niedzielę :)
Rozgadałam się trochę, uciekam pod prysznic, trochę posprzątać a potem wyszykować się jakoś, bo o 14.00 jestem umówiona :) Tylko w czym ja pójdę.. wieczorem miałam się w co ubrać, bo mogłam założyć narzutkę.. a jak jest tak gorąco?? Nie lubię pokazywać ramion....
Uciekam i miłego weekendu Wam życzę, ja mam jutro wolne, bo dni rektorskie :D
gosik112
24 maja 2011, 10:20To jak spiasałas te zasady dla cioci to przeslij nam wszystkim, jak beda zebrane do kupy to bedzie nam łatwiej stosowac a swoją droga podziwiam ciebie
wiszka83
23 maja 2011, 19:40WERCIA! jesteś świetną, wartościową dziewczyną! trzymaj się i oby tak dalej! na pewno poznasz w końcu swoją miłość! ja swoją pierwszą miłość poznałam w wieku 23 lat, potem po 2 latach ślub, a teraz mam już kochaną dwójeczkę dzieciaczków! a też podobnie jak ty byłam wciąż niedowartościowaną grubą i zakompleksioną dziewczyną! także głowa do góry! chudnijmy! buziaki!
0oKaSiUlA
23 maja 2011, 12:43normalnie podziwiam cię ;-) jak dla mnie to jestes wielka ;-) startowałaś od tak duzej wagi a juz niewiele ci ozstała ja miałam trochę mniej ale po 9 kg nie mogę dlaej sie zmotywować tym bardziej ze trzymam sie diety a waga nie drga. Moze ty podpowiesz mi co robic?? Była bym bardzo wdzięczna.
Diabi
22 maja 2011, 23:28tu nie byłam, ale nadrobiłam....nie moge uwierzyć, że tyle juz schudlaś, jak ostatnio czytałam Twój pamiętnik to opuszczałaś setkę, eh, zaniedbałam Vitalie :/
Shirayuki
22 maja 2011, 18:38To musiało być świetne uczucie, mam nadzieję, że jak za parę kilo zrobisz zakupy to się pochwalisz co udało Ci się wynaleźć :)
ela1981
22 maja 2011, 17:59jak patrze na te 48kg ktore schudlas to zaczynam wierzyc w cuda! pozdrawiam
sylciaaa
22 maja 2011, 17:14gratulecje ;)
lazur02
22 maja 2011, 14:16Sama na to wszystko zapracowałaś więc radość jak n ajbardziej uzasadniona :):):) Super:) Pozdrawiam :)
enormous
22 maja 2011, 12:43to musiało być motywujące ;) gratulacje !
shape16
22 maja 2011, 12:24oh na pewno sie super czułaś :) brawo ! a liczysz kcal ?
Carmellek
22 maja 2011, 11:18W takim razie gratuluje przemiany i tak dużego spadku wagi. Miłego weekendu ;]
irenka1973
22 maja 2011, 11:15Fajnie sie Ciebie czyta:) pozytywna energia! Pozdrawiam!
anetalili
22 maja 2011, 11:10Super dajesz sobie radę i rezultaty widać.
Gadatliwa
22 maja 2011, 10:45O takie pozytywne nastawienie chodzi. Super, że miło spędziłaś czas :)
gillian1966
22 maja 2011, 10:34jestem w szoku, gdy zobaczyłam Twój pasek... wielkie gratulacje :-)
MajowaStokrotka
22 maja 2011, 10:26Świetnie,że miło spędziłaś czas...A masz jakąś koszulkę z rękawkiem?Baw się dobrze:)
shizaxa
22 maja 2011, 10:21nie przejmuj się ramionami:) baw się dobrze
Iwantthissobadly
22 maja 2011, 10:15po pierwsze gratuluję takiej utraty wagi!:)) i fajne jest to,że dbasz o siebie,przestałaś nosić się na czarno,tuniczki czy obcisłe jeansy:)to,że ma się kilka nadprogramowych kilogramów nie znaczy,że można o siebie nie dbać:)bardzo pozytywna notka;) życzę dalszej utraty wagi:))pozdrawiam