Sesja, niby nic, a pochłonęła mnie w całości. Ruchu prawie brak, dieta z grzeszkami, ale pociesza mnie to, że nie przybyło nic, a nawet troszeczkę spadło. Mimo wszystko cieszę się, ponieważ całe poświęcenie się sesji dało efekt w postaci średniej 4,74.
Jestem już tu na dobre. Mam teraz tydzień ferii i będę w całości mogła skupić się na sobie.
Rozpoczęłam już dziś.
Menu:
- śniadanie: mój ulubiony zestaw
- 2 śniadanie: sałatka: śledź, ogórek, grzybki, jogurt naturalny
- obiad: łosoś, fasolka
- podwieczorek: borówki, ananas, pomarańcza, truskawki, banan skąpane w truskawkowej galaretce
przed galaretką
z galaretką
- kolacja: zupa ogórkowa zabielana jogurtem
Aktywność:
- w końcu mogłam pobiegać
Już od jutra regularne wpisy i ciągła walka o 7 :)
Czekam cierpliwie, ćwiczę wytrwale...
smiletome
7 lutego 2014, 23:13Ale ładnie wygląda to twoje jedzonko :) ja też już po sesji i zaczynam ferie. Nareszcie mogę o siebie zadbać, bo niestety podczas ferii zero diety i zero ruchu. Ale wszystko do nadrobienia :)
vitalia92
7 lutego 2014, 22:34taki podwieczorek z checia bym zjadla :)
fokaloka
7 lutego 2014, 21:28Jak robisz tą fasolkę? Tak zwyczajnie na parze, nie?
BulkaAmerykanka
7 lutego 2014, 21:27jak sie tak napatrze to glodna sie robie...!! :)
ariss
7 lutego 2014, 21:18O prooooszę. Pyszniutko tutaj :)