... kryzys...
nie wiem skąd, dlaczego dopadł mnie i pochłonął... Minęło 6 tygodni w których dawałam z siebie 200%... Serio ... Trzymałam się rozpiski posiłków, ćwiczyłam po 6 razy w tygodniu, wstawałam często o 4, żeby wszystko ogarnąć...
i nie to że nie ma efektów bo są... Spodnie rozmiar mniejsze, brak bólu kolana, lepsze samopoczucie itp. ale przytłoczyło mnie to wszystko bo wymaga wiele zaangażowania, a ja mam wrażenie że przez to jestem gorszą mamą, żoną... Myślę więc o tym żeby odpuścić .... Olać to jak wyglądam jak się czuje i zająć się nimi... Ale to też nie takie proste bo pojawia się strach, że kiedy dam sobie spokój znowu wpadnę w szpony emocji i ich kompensowania jedzeniem i koło się zamknie... I tak nie wiedząc co zrobić ryczę już drugą godzinę ☹️
Himawari
4 czerwca 2022, 19:30Chyba narzuciłas sobie za duża presję :(
ChybaaTy
3 czerwca 2022, 12:40Może za dużo na raz? Może jesteś po prostu zmęczona? Na pewno nie dawaj sobie spokoju, to bardzo ważne jak się czujesz sama ze sobą. Moim zdaniem jeśli odpuścisz to wcale nie będziesz lepszą ani mamą, ani żoną.. Ale pomyśl na spokojnie, co możesz zmienić żeby było lepiej. Ćwiczenia 6 razy w tygodniu to bardzo dużo. Nie chcę Cię pouczać :) ale po sobie wiem, że jak za dużo chciałam zmienić na raz, bo wychodziłam z założenia że tylko 100% zaangażowanie w dietę i ćwiczenia działa to zawsze, wczeslien lub później, kończyłam na 100% obżarstwie i rzuceniu wszystkiego w kont bo po prostu przytłaczało mnie to ile rzeczy na raz zmieniam i nie dawałam sobie już rady ze wszystkim.. Życzę Ci przetrwania tego kryzysu! Banalne, ale..po burzy wychodzi słońce :)
TodayShapesTheFutute
3 czerwca 2022, 15:30Chyba wreszcie ktoś mnie rozumie... Ja nie umiem pozbyć się myślenia wszytko albo nic... ☹️ I to chyba jest moja największa bolączką