Sylwetka

Poprzednia Początkowa sylwetka
Obecna Obecna sylwetka
Cel Mój cel

O mnie

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 1738
Komentarzy: 9
Założony: 27 stycznia 2022
Ostatni wpis: 12 czerwca 2022

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
TodayShapesTheFutute

kobieta, 36 lat,

176 cm, 64.80 kg więcej o mnie

Wpisy w pamiętniku

12 czerwca 2022 , Komentarze (1)

Zrobiłam ten krok w tył może nawet dwa albo kilka.

Przygotowania do wyjazdu mnie pokonały. Pierwszy raz od czterech lat zostawiałam rodzinę i wyjeżdżam na kilka dni. Do tego jest jeszcze drobną różnica.... Jadę na 4 nie na dwa dni, i zostawiam 3 dzieci, 8,5 latka i dwóch niespełna 3 latków, a nie jednego 5 latka. Pierwszy raz zostawiam moich młodszych synów... O tyle o ile przez ostatni tydzień chciałam ogarnąć to organizacyjnie (co oczywiście marnie się udało, bo wszyscy członkowie rodziny wyjątkowo często wywoływali gówno burze o każdą pierdołę), o tyle teraz psychicznie i emocjonalnie nie wyobrażam sobie takiego czasu bez nich. Mimo że czasem jestem tak zła, że chciałabym uciec, tak teraz boję się ich zostawiać. Takie dylematy matki...

Przytłoczyło mnie to wszystko i dieta w tym tygodniu poszła się ... <pip>. Nie miałam ani czasu ani głowy na porządne przygotowywanie posiłków i co najgorsze podjadałam, potem przyszedł weekend i coraz większy stres związany z wyjazdem... 2 grille i bęc 0,5 kg na plusie. Dziś przyszedł okres i już w ogóle amba. Kumulacja po prostu.

Jedno dobre, że 6 razy w tygodniu cardio po 45 min to już tradycja jakaś. Choć dziś kondycja gorsza się wydawała. Może to okres a może te nie do końca zdrowe i regularne jedzenie.

Jutro czeka nas 8h w samochodzie, a ja zrobiłam mocne postanowienie o nie podjadaniu na wyjeździe. Zobaczymy co mi z tego wyjdzie. Potem 2 dni żeby wyjść całkiem na prostą i jedziemy na wakacje.

Byle do czwartku, już na nimi tęsknię....

2 czerwca 2022 , Komentarze (3)

... kryzys...

nie wiem skąd, dlaczego dopadł mnie i pochłonął... Minęło 6 tygodni w których dawałam z siebie 200%... Serio ... Trzymałam się rozpiski posiłków, ćwiczyłam po 6 razy w tygodniu, wstawałam często o 4, żeby wszystko ogarnąć... 

i nie to że nie ma efektów bo są... Spodnie rozmiar mniejsze, brak bólu kolana, lepsze samopoczucie itp. ale przytłoczyło mnie to wszystko bo wymaga wiele zaangażowania, a ja mam wrażenie że przez to jestem gorszą mamą, żoną... Myślę więc o tym żeby odpuścić .... Olać to jak wyglądam jak się czuje i zająć się nimi... Ale to też nie takie proste bo pojawia się strach, że kiedy dam sobie spokój znowu wpadnę w szpony emocji i ich kompensowania jedzeniem i koło się zamknie... I tak nie wiedząc co zrobić ryczę już drugą godzinę ☹️

30 maja 2022 , Komentarze (1)

"Bo ty to masz szczęście wszystko łatwo ci przychodzi i zawsze idzie po twojej myśli"

Uwielbiam takie złote myśli ludzi, których widuję raz kilka miesięcy.

W minutę potrafią wszystko ocenić, skomentować... To dopiero łatwo im przychodzi.

A potem przychodzi taki poniedziałek, gdzie od samego rana wszystko sypie Ci się na głowę, ale tego już nikt nie widzi. Nikt nie widzi tego jak codziennie masz chwile zwątpienia i naprawdę walczysz sama ze sobą a nie raz z całym światem żeby się nie poddać, nie zrezygnować i nie wpaść w bagno w którym już byłaś.

Łatwo przychodzi nam oceniać...

A tak poza wylaniem żalów... Rozważam dwa smartwatche ktoś może doradzić?

HUAWEI GT 3 czy Garmin Venu 2s, chyba, że macie coś innego ładnego z GPS i treningiem na orbitreku.

BTW częściej bywam na Instagramie jakby ktoś miał ochotę zapraszam so_good_good_enough 😉

27 maja 2022 , Komentarze (2)

Waga po 2 tygodniach wreszcie w dół 

Pierwsze dwa treningi z gumami sztangą i hantlami za mną, powiem Wam te gumy to kapitalna sprawa. 

W środę miałam ogarnęłam trening a uda i pośladki... Dowiedziałam się jak to jest kiedy faktycznie boli tyłek a nogi ma się jak z waty... Świetne uczucie 🙈. Szczerze mówiąc do dziś czuję uda, muszę je rozruszać aerobami 😊

Wczoraj były ręce i brzuch, cóż nie było dla mnie tajemnicą, że ręce mam słabe, niestety okazało się że brzuch po drugiej ciąży już też nie ten sam. Jest nad czym pracować.

Jedzenie smaczne, mam wybór, jem na co mam ochotę i po raz pierwszy czuję, że to dieta jest dla mnie, a nie ja dla diety.

Jedyny problem, który mam to taki, że czuję potworny strach, że kiedy coś pójdzie niezgodnie z planem, będę zmuszona zjeść coś innego niż zakładałam przez niespodziewaną sytuację, nie dam rady zrobić treningu, bo coś wyskoczy... Wszystko stracę... Nie umiem pozbyć się myślenia 0-1, a to nie jest zdrowe... Niestety nasila się z myślą o nadchodzącym wyjeździe służbowym i wakacjach, a przecież to ostatnie powinno cieszyć...

25 maja 2022 , Skomentuj

Nareszcie po prawie 2 tygodniach waga ruszyła. Nie będę zmieniać pomiarów, bo oficjalnie raport opiekunowi zdaję jutro więc zobaczymy jak ostatecznie wyjdzie ten tydzień. Dam znać jutro rano.

Od jutra też zmiany, bo raz dostanę w najbliższych dniach nową rozpiskę posiłków, dwa wreszcie dostałam gumy do ćwiczeń i sztangę także zaczynam ćwiczenia siłowe. Póki co dzień zaczynałam od 45 min orbitreka o 4:15 rano 🤫 i było mi z tym fantastycznie. Natomiast wg opiekuna powinnam wprowadzić ćwiczenia siłowe. Mam już rozpisane 4 treningi z filmikami z YouTube, ale jakoś nie mam odwagi zacząć. Czemu? Boję się zrezygnować z aerobów z obawy, że waga stanie znowu, w dwa... Kurczę zawsze miałam problem z udami podczas kupowania spodni innych niż jeansy... Wczoraj okazało się, że mi się łydki rozrosły 🙊🙈🙉 drama... W udach ok, w pasie luz (jak zwykle), ale na łydkach masakra... Nie trudno się domyśleć, że wróciłam bez spodni, zostają jeansy albo sukienki? Ktoś mi powie co jest ze mną i moimi nogami nie tak? Bo zaczynam wariować 🤔

Nie wiem czy tylko ja dziś mam jakiś spadek formy ... Szaro buro... 🌞 Gdzie jesteś.

A tak wyglądają moje dni +/- 

A to czeka w domu... Trzymajcie kciuki 🙉🙈🙊

23 maja 2022 , Komentarze (1)

Miałam wpadać, żeby mieć więcej motywacji, żeby prosić Was o kopa kiedy będzie mi potrzebny. Niestety codzienność mnie pochłonęła.

Na nogi stanęłam trochę ponad miesiąc temu kiedy postanowiłam poprosić o pomoc online jednego z trenerów i dietetyków. Pomoc ok wykupiłam opiekę na 3 miesiące.

Od prawie 5 tygodni stosuję się do diety i ćwiczeń. Fantastyczne jest to, że weszło mi już to w nawyk, a uwierzcie mi, że przy 3 dzieciaków zmotywować się do zrobienia posiłków wg rozpiski, czy do wstania o 4:15 żeby na spokojnie zrobić 45 min aerobów bez szkody dla rodziny, nie jest łatwo.

Przez 3 tygodnie wszystko szło idealnie z planem, waga i pomiary spadały, była moc. 

Od 2 tygodni waga się buntuje stoi jak zaklęta, mimo dostosowania posiłków i treningów. Przez jakiś czas tłumaczyłam sobie że przecież na wagę wpływa wiele czynników, że to pewnie chwilowe itp. i robiłam swoje. Dziś mam fatalny dzień, zero sił, zero motywacji, mam ochotę rzucić to w cholerę... Szkoda mi tego co udało mi się osiągnąć natomiast od 2 tygodni czuję jakbym stała w miejscu. Potrzebuję porządnego kopa, bo niewiele mi brakuje, żeby odpuścić.

Koniec marudzenia 🙂 mam nadzieję, że jakoś uda mi się pozbierać i ogarnąć, a potem być tu częściej.

Udanego dnia ☀️



27 stycznia 2022 , Komentarze (1)

Nadchodzi w życiu każdej młodej mamy taki dzień kiedy Latorośle już trochę odrosną od ziemi, stają się coraz bardziej samodzielne. Mama już nie jest ciągle potrzebna, czasem nawet wydawać by się mogło, że przeszkadza, bo za bardzo boi się, żeby ktoś sobie podczas dzikiej zabawy głowy nie rozbił 🙂 to taki moment kiedy można, a nawet powinno się zadbać też wreszcie choć trochę o siebie. Taki czas właśnie nastąpił u mnie po raz drugi. Tak, już tu byłam, 6 czy nawet 7 lat temu. Jestem i teraz tyle, że wtedy roczny mały Mężczyzna ma 8 lat, a dołączyło do niego jeszcze dwóch młodych gniewnych, którzy aktualnie mają prawie 2,5 roku. Kocham moich 4 Mężczyzn do szaleństwa, ale uwierzcie mi razem tworzą niezłą mieszankę wybuchową doprowadzając mnie czasami na skraju wytrzymania. 

Kosz na pranie przy nich nigdy nie jest pusty za to lodówka nigdy nie jest pełna 😀. Życie to balansowanie między próbą ogarnięcia pracy zawodowej, obowiązków domowych, nie zapominając jednocześnie o tym jak ważny jest czas z Nimi ❤. Każda mama wie, że kiedy dzieciaki są jeszcze małe, nasze potrzeby odchodzą na bok, odkładamy je na potem, na sam koniec.

Wzięcie się za siebie długo odkładałam, bo karmienie, bo nieprzespane noce... Ja wiem winny zawsze się tłumaczy, ale uwierzcie mi ostatni rok to prawdziwy rollercoaster - początki Bliźniaków w żłobku, pierwsza klasa Starszaka, praca, nauczanie zdalne, kwarantanny i multum innych spraw mnie przytłoczyło. Próbowałam coś ze sobą zrobić już kilka razy - ale jak to mówią żyło żyło i zdechło. Brak mi było jakiegoś pozytywnego kopa, motywacji, wsparcia, inspiracje.

Dziś odezwała się do mnie fantastyczna osoba, z którą niestety nie udaje mi się utrzymać takiego kontaktu jakbym chciała, za co przepraszam 🙁. Zapytała, czy jeszcze tu zaglądam, bo poczytałaby czasem co u mnie... Wiecie co zrobiło mi się miło i głupio że tak zaniedbałam tą znajomość. Ale to był też ten 'kopniak' którego potrzebowałam. Dziękuję 🤗

Wróciłam z planem na nowy rozdział mojego życia...

Spokojnego wieczoru 🌙