Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
...ahoj!



Pamiętnik postał trochę w kącie.  Ja zajęta realnym zyciem bardziej niż wirtualną przestrzenią. Dziś jedynie mam swoje sam na sam ze sobą więc mogę dokonywać wyborów.  Mój żołądek podjął akcję strajkową i nie obsługuje niemal żadnej żywności. I tak już drugi dzień. Na samą myśl o poświątecznych resztkach chcę do kibla. Toleruję owsiankę na wodzie, czarną czekoladę, która cieszyć będzie jescze tylko przez dwie kostki, herbaty oraz niedługo przetestuję spozycie ryżu.  Zostało jakieś 6 tygodni do wyjazdu do Polski podczas których powytrząsam wszystkie szafkowe i zamrażalnikowe zapasy. O te ostatnie trochę się obawiam bo sama jestem dziś ofiarą indyczych giczołów zjedzonych wczoraj z gryczanką.  Koniec z mięsem z niesprawdzonych żródeł! Dostałam te zamrożone nogi od brata Tomka zapakowane i oetykietowane własciwie ale definitywnie kończę z przyjmowaniem od niego jadalnych prezentów. Nie wiadomo ile to razy się mroziło i rozmrazało nim trafiło do mojego garnka. Podobnie z soloną rybą, której nie umiałam odsolić. Wszystko ląduje w zsypie. Co innego damskie torebki... te zawsze chętnie odbiorę. 
Drugi więc dzień przymusowej diety w trakcie.Krople miętowe popijam obficie. Apetytu na szczęście brakuje. Motywacja do odchudzania nie pojawiła się w dalszym ciągu, co specjalnie mnie nie martwi. Wystarczy mi te 2 kg zrzucić  i zrobie to mimochodem albo podczas 2 dniowej choroby morskiej która czeka mnie w maju!

W domowym zaciszu przygód nie brakuje. Majka zdecydowała ze chce trenować piłkę nożną i korzysta z darmowych do końca lata treningów organizowanych przez klub sportowy. Jakieś 2 tygodnie temu panie trenerki w nagrodę za coś tam obiecały dziewczynkom zajęcia na lodowisku. Tomek zawiózł Majkę ?dumną posiadaczkę różowych nigdy nie używanych czyli nowiuśkich łyżew? na lodowisko w centrum miasta a sam wypożyczył sobie odpowiedni osprzęt.  Slizgali się  jakieś 10 minut radośnie a potem Maja sie wykopyrtnęła i łyżwa przecieła dłoń. Przejażdzka ambulansem i 8 szwów gwarantowane. Tomek spisał się bardzo dobrze w akcji ratowniczej, jego udział Maja oceniła wysoko słowami " tato, myliłam się co do ciebie" Trzeba przyznać że relacje na lini ojciec? córka bywają ostatnio nerwowe i napięte. 
Sonia grzeczna i zorientowana na codzienne spacery do "kopków" czyli koników ze stadniny którą ogląda sobie przez okno. 
Tyle na razie wieści z Islandi. Dni do wyjazdu do Polski już odliczamy. Zostało 42 !!!

Jestem nastawiona optymistycznie. Pieprzyć pms?y i okrągle urodziny!



  • nanuska6778

    nanuska6778

    12 kwietnia 2012, 16:23

    GRRRRRR!!! Ja mam zepsuty piekarnik!!! Mezowi to nie przeszkadza (i tak nie umie naprawic:-))), Zlota Raczka niewiadomokiedy przyjdzie:-((( A polskich sklepow u mnie niet:-((( No, jest jeden w barcelonie, ale po kawal twarogu nie bede sie tlukla 100 km:-)))

  • nanuska6778

    nanuska6778

    12 kwietnia 2012, 15:53

    A Ty wie, kiedy ja ostatnio jadlam krowki??? rok temu:-( No i jeszcze nie ruszylam zadnej:-)tak sobie na nie patrze i sie nimi ciesze:-))) A murzynki dla meza - bo sie w nich zakochal, bedac w Polsce:-)

  • DominikaSW

    DominikaSW

    11 kwietnia 2012, 21:45

    w końcu coś napisałas;) już myślałam, że Wam śnieg internet przysypał;)

  • fiona.smutna

    fiona.smutna

    11 kwietnia 2012, 20:21

    no w koncu jesteś, skrobne więcej potem... ale jesteś:)

  • aganarczu

    aganarczu

    11 kwietnia 2012, 18:42

    No to bedziesz miala PL dosyc po takim czasie albo nie bedzie Ci sie chcialo wracac bo ludzie roznie reaguja :-) Ja lece koniec czerwca ale tylko na 2 tygodnie - bedzie krotko i intensywnie. W piatek przylatujemy a juz w sobote jestesmy na weselu....

  • nanuska6778

    nanuska6778

    11 kwietnia 2012, 18:00

    No wlasnie, wracasz do Polski??? A na temat: relacje "ojciec-corka" to moglabym tomy napisac... Co ciekawe, dogaduja sie bardzo dobrze. Gdy mnie nie ma:-))) Przy mnie skacza sobie do oczu jak dwa indory:-) Chyba Im przeszkadzam...:-)))

  • aganarczu

    aganarczu

    11 kwietnia 2012, 16:55

    Ale tak jedziesz na zawsze czy tylko na jakis czas?