Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
Poranek niedzielny


Obudził mnie budzik Tomka Pierdoły nastawiony na 7 rano,

bo gapcio zapomniał go wyłączyć. I co 5 minut te same dzwięki, na dodatek pełen mój pęcherz i pusty żołądek, nie ma to tamto, musiałam wstać. Ta niedziela będzie dłuuuuga. Tomasz rozgościł sie na dobre w pokoiku Miećki . Przeniósł komputer z naszej sypialni  i urzęduje tu do rana. Właściwie to sypiamy w separacji, co akurat mi nie przeszkadza, bo się chłop tylko rozpycha i ciągle ładuje na moją stronę łóżka. Musiał dopiero co zasnąć, bo film który oglądał cały czas jeszcze leciał. Dodam tylko, że oglądanie przez sen to jego specjalność.

 Jeeeeeść!