Na dzień dobry pozdrawiam Agnieszkę. Zaprawdę miłe spotkanko i dzień uwieńczony cukierniczym sukcesem bo mufinek był jedyną słodkością tego dnia, jeśli nie liczyć kisielu z owocami. Dla niewtajemniczonych dodam, że wczoraj miałam wychodne i odwiedziłam islandzką vitalijkę podczas jej przerwy w pracy. Poszłyśmy na kawę z mufinem na pół. Zajechałam też do Jona Hurtownika po parę pierdół i ze zdziwieniem stwierdziłam, ze słodzik do którego przymierzałam się jeszcze porzed porodem nadal stoi w tym samym miejscu w liczbie jednej, ostatniej sztuki. Nie dał się kupić nikomu, jakby specjalnie na mnie tak długo czekał. Jaki miły słodzik. Po powrocie od razu zaszedł kisiel z jabłek, rodzynek i suszonych śliwek z cynamonem, imbirem i gożdzikami. Umm, prawie święta...
A teraz do rzeczy. Przy okazji wieczoru ze sportowym zacięciem popstrykaliśmy sobie kilka fotek. Na moje specjalne życzenie Tomasz zrobił zdjęcie w całej okazałości mej obłej figury. I jakoś w lustrze spoglądam na siebie bardziej życzliwczym okiem, bo zdjęcia są naprawdę fatalne. To taki kop w ten niemaly zadek uwieczniony na nich. Pewnie stąd się wzięła moja wczorajsza niechęć do słodyczy. Mowa o tym:
I zwłaszcza o tym:
No niby zmieściło się wszystko w rozmiarze 44 ale wygląda nieciekawie. Idę na rower. Tymczasem.
Aaaa tam...Właściwie to już dychę dzisiaj przejechałam, to nie idę. Sonia coraz przychylniej patrzy na moje wyprawy rowerowe, bo całą drogę spała bez szemrania. Grzeczna. Mam jeszcze jedną fotkę z niedzielnej kąpieli Soni. O tym, czym zajmuje się mężczyzna, kiedy część żeńska rodziny zajęta ablucjami wieczornymi. Także w temacie vitaliowym dzisiejszym.
mamigora
14 listopada 2009, 12:31hmmm..no jak tam chcesz:)..ale zastrzelcie mnie, jesli powiem, że nie wyglądasz na 80,4 tylko mniej. Powiedzmy, że ja zaakceptowałabym swoje obwody, ale obicia skóropomaranczowego juz nie!, a mam tendencje jak diabli do celulitu...Eee tam...i tak , kazda sobie musi ponarzekac, nawet jak ma ewidentne problemy z percepcją sojego ciałka:)) a wygląda ładnie, jak ty...
mamigora
13 listopada 2009, 21:02no co ty!!!????...ja wygladam o niebo grubiej niz ty... Udka mam jak jaka Hinduska z Bombaju, a talię jak Murzynka z Mombasy...a ty nawet w jasnych spodniach wygladasz na 60 kilo...w porywach!. fajna sesia, więcej takich...ja tam lubie zagladac ludziom w kąty:))
Elik76
13 listopada 2009, 15:25:) Roześmiałam się na to Wasze obfotografowanie "pup wszelkich" ;). Ale przede wszystkim cieszę się, że obrobiłam się z dodatkowymi pracami i znów mogę bywac i u Ciebie i u siebie. Mmmmm vitalijkowo. A nie było mnie coś ze 2 tyg. i "czegoś mi tęskno" było ;). Pozdrawiam caaaaałą foto-rodzinkę.
joanna1966
13 listopada 2009, 13:29Dramatyzujesz Tombreg! Stanowczo! I owszem w pupie obłaś, ale za to jaka proporcjonalaś, że ho ho:) Poza tym to Tomaszowi chyba ta obłość dość pasuje....
aganarczu
13 listopada 2009, 11:53heheheh fajne zdjecia :-) Gdybysmy zjadly po calym muffinku to bylby grzech wielki a tak jest malutki :-))) Dzieki za spotkanie. Moze jak dopisze kiedys pogoda to zamiast siedziec w domu i plotkowac to wezmiemy wozek i zrobimy sobie marsz :-) A figure masz typu gruszka czyli szczupla gora i tlusty dol - hehehe - tak jak u mnie... Ja nosze spodnie obecnie w rozmiarze 42 i jak zauwazylas czarne (optycznie wyszczupla)
serithorn
13 listopada 2009, 11:14buuuuuu fota mi się nie wyświetla :/ Ale na pewno jest lepiej niż mówisz :)