Dziś po raz pierwszy w życiu nie przejadłem się w Święta, można powiedzieć, że więcej dzisiaj spaliłem niż zjadłem - taki sposób na pierwszy dzień świąt. Po raz pierwszy od wielu lat Święta rozpoczęliśmy w domu. Dlatego śniadanie zjedliśmy wcześnie rano a później zabrałem żonę w góry - w górach dzisiaj zupełnie pusto. Pogodę kolejny raz trafiłem bardzo ładną. Wyszliśmy w góry o 10.00 a wróciliśmy po 16.00. Zrobiliśmy 22km, 30 tys. kroków, spaliliśmy po 1600kcal. Później jeszcze spacer z psem i kolejne 7km. Łącznie przeszedłem dzisiaj 29km - spaliłem 2100kcal uzupełniając je być może w 2/3. Nóg nie czuję, ale jutro będzie lepiej. Wieczorem gorąca herbata z nalewką babuni.
elkada
23 kwietnia 2014, 09:24A to się wziąłeś do roboty-gratulacje>wsparcia też już chyba nie potrzebujesz,bo się nie odzywasz,ale ja cały czas zaglądam do Twojego pamiętnika i podziwiam!
Kenzo1976
20 kwietnia 2014, 21:47Zazdroszczę chodzenia po górach i gratuluję wam aktywnego dnia :)