Impreza była udana, tak pod kątem nastroju, jak i jakości i ilości spożywanych posiłków i płynów. Tańce do rana. Rano nogi bolały mnie, jak po bieganiu. Bilans po imprezie - minus 0,9kg, pewnie głównie z powodu utraty płynów. Więc od rana nawadnianie. Dziś w południe rozpocząłem sezon morsowania - idealna pogoda na kąpiel - temperatura powietrza - 2 stopnie, temperatura wody 8 stopni, zupełnie bezwietrznie. Dziś na początek 2 x 1 minuta. Super uczucie, od razu głębiej się oddycha. Po morsowaniu odtłuszczony gorący rosołek - pycha. Gorąca herbata z kardamonem a wieczorem spróbuję zrobić kolejny trening z Vitalią.