Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
Nieudana próba


Dziewczyny, ja wiem, że spadek wagi jest związany z utratą wody, a po powrocie do normalnego odżywiania może nastąpić efekt jojo. Wiem, że usuwaniem toksyn zajmują się nerki i wątroba. Nie stosuję detoksu, żeby schudnąć.

W ostatnim czasie jestem opuchnięta, ociężała i ospała. Mam wzdęcia, uczucie pełności po jedzeniu. Robiłam różne badania i wszystko jest ok, dlatego podejrzewam, że moje problemy mogą brać się ze złej diety, może z zaburzeń wchłaniania. Dlatego postanowiłam spróbować 3 dniowej diety sokowej - żeby oczyścić jeita ze złogów nie tracąc przy tym witamin i minerałów.

Wiem, że nie ma "diety cud", ale postanowiłam spróbować na sobie, żeby się przekonać.

Po zakończeniu detoksu planuję trzymać czystą michę, jeść więcej surowych warzyw i więcej ćwiczyć.

Jest to też sprawdzian dla mojej silnej woli, chcę zrobić sama dla siebie wyzwanie, czy potrafię sobie odmawiać chwilowych przyjemności i nie żreć czego popadnie. Póki co jestem z siebie zadowolona - dziś w pracy był catering i pełno pysznego jedzenia, wszyscy mnie namawiali ale grzecznie odmawiałam 🏆

Tymczasem detoksu dzień drugi. Jest dużo lepiej niż wczoraj, nie czuję się głodna. W razie czego mam wczorajszą "zupę", surowe ogórki i pomidory, ale póki co nie czuję potrzeby. Zostały mi na dziś jeszcze dwa soki. Są naprawdę smaczne, nawet sok z buraka jest pyszny (z dodatkiem ananasa, jabłka i marchewki). Dziś rano na wadze -1kg. Postaram się to utrzymać.

Po za tym widzę pozytywne efekty - mam więcej energii, uczucie lekkości, płaski brzuch (nie jestem wzdęta).

Wczoraj udało mi się też trochę poćwiczyć. Dziś robię przerwę.

🌈🌈🌈🌈🌈🌈

Dziś przyszedł okres - o dwa dni za wcześnie. To znaczy, że owulację też miałam wcześniej, pewnie dlatego nie wyszło z bejbikiem. Ale to dopiero pierwsza próba. Zamówiłam sobie testy owulacyjne, w tym cyklu będę dokładniej monitorować. Trzymajcie kciuki za podejście nr 2 🤗