Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
Przymusowy urlop.


Diagnoza lekarska: wirusowe zapalenie zatok i krtani. Dostałam zwolnienie do końca tygodnia z zakazem wychodzenia z domu. No nic, chociaż nadrobiłam zaległości w serialach! (chory)

Jeśli chodzi o dietę, to trzymam się jej cały czas. Po prawie trzech tygodniach jakoś łatwiej mi to przychodzi. Wczoraj jednak pobłądziłam i skusiłam się na pasek czekolady (cholerna, została mi jeszcze ze świąt!) i wiecie co? 

NIE WARTO BYŁO!

Przez ten katar nawet nie poczułam smaku, haha! Resztę rozdałam współlokatorkom, coby nie kusiło.

Oprócz tego, wczoraj odpuściłam ćwiczenia, bo czułam się tragicznie. Na moje szczęście miałam akurat dzień odpoczynku w apce Lose weight in 30 days, więc nic się nie zmarnowało. Dzisiaj już wróciłam do ćwiczeń.

Tak z racji wolnego czasu wzięło mnie na wspominki i znalazłam swoje zdjęcie ze studniówki. 4 lata temu ważyłam dokładnie 56 kilo... Masakra, co?

Jak na ironię - uważałam wtedy, że jestem strasznym grubaskiem.

  • tarasiuk

    tarasiuk

    15 marca 2018, 17:53

    Zdrowka! Czasami diabel pokusi ale najwazniejsze zeby wrocic na Dobry tor :3

  • KochamBrodacza

    KochamBrodacza

    14 marca 2018, 19:56

    Zdrowiej :) Ehh my kobiety zawsze coś nie pasuje :P

  • createmyself

    createmyself

    14 marca 2018, 09:03

    ja wolę nie oglądać zdjęć bo aż uwierzyć nie mogę jak dobrze było a nie doceniałam :P

    • Tracja

      Tracja

      14 marca 2018, 10:20

      No, to straszne. :< Ale z drugiej strony takie zdjęcia działają też jak motywacja. :D