Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
313 dni do ślubu


Cześć dziewczyny,

jestem przeszczęśliwa bo waga dalej spada. Dzisiaj na wadze 89.9 czyli wszystko zgodnie z planem. W tym tygodniu 4 treningi  wpadły biegowe więc dalej przesuwam się do przodu.

Dzisiaj jak byłam na bieżni i była 21 minuta, to pomyślałam sobie dziewczyny, że ja nie będę siedzieć bezczynnie tylko po prostu wybiegam sobie tą moją nową sylwetkę.

Za tydzień wybieram się w końcu spotkać z przyjaciółką, której wieki nie widziałam i już teraz wiem, że nie uda mi się pilnować w 100% bo pewnie wpadnie alkohol, ale zrobie wszystko, żeby ten tydzień był bez odstępstw i dołożę jeden dzień ćwiczeń, żeby spalić te dodatkowe kalorie. 

Z kilka dni wraca mój partner do domku i mówi, że będzie mnie wspierał w diecie i trzymał ją razem ze mną bo też musi schudnąć, ale same wiecie jak to jest z tymi naszymi facetami. Mój już tak od jakiegoś czasu mówi, a jak wraca to tylko szuka po szafkach i namawia mnie do złego. Mam jednak nadzieję, że tym razem będzie inaczej.

Buziaki i do usłyszenia za tydzień :*

PS Napisałam, żebyście wiedziały, że się nie poddałam.

Dalej walczę. Walcz ze mną!

Piękno jest w nas, a ja muszę się do niego dokopać:*

  • agusia.2410

    agusia.2410

    20 października 2019, 20:38

    Bądź twarda i nie daj się pokusom (wiem - łatwiej mówić niż zrobić), a partnera też krótko, nie ma pokus, usuń je z domu, zwłaszcza, że też chce zgubić kilka wałeczków. Podziwiam za bieganie, moje kolano już na to nie pozwala, ale orbitrek i rowerek też dobry. Powodzenia i trzymam kciuki.

    • Trendgirl

      Trendgirl

      21 października 2019, 09:55

      Boję się, że jak pójdę teraz to nie będzie na mnie rozmiaru i tylko wstyd zostanie... Jak schudnę do 70kg to dopiero chyba będę miała odwagę pójść...