Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
Wzloty z naciskiem na upadki


Każda z nas boryka się z upadkami w dążeniu do celu. Ja dzisiaj mam taki dzień. Codziennie staram się być coraz lepsza, ćwiczę, jem bardzo zdrowo, ba, nawet lampki wina się nie napiję. W momencie postanowienia walki o piękną sylwetkę każda z nas chciałaby cieszyć się malutkimi sukcesami i być wynagradzana. Mija mój trzeci tydzień zmagań z nadwagą i prócz skurczonego żołądka nie widzę efektów odchudzania. Wiem, że wszystko przychodzi z czasem, ale gdy dajesz z siebie wszystko, zmieniasz od podstaw to każda nawet maleńka rzecz cieszy. Dziewczyny, powiedzcie jak sobie radzicie z takimi momentami? Sama zastanawiam się, czy może mój organizm po prostu chce być gruby i dobrze mu z tym? Może zaniedbywałam się zbyt długo, by zasługiwać na jakikolwiek progres? Pierwszy raz w życiu mam taką sytuację stąd też moje zapytanie..

  • snowflake_88

    snowflake_88

    2 lutego 2019, 12:11

    Ale w czym problem konkretnie? Nie będziesz nagle wyglądać lepiej po tak krótkim czasie. Rób dalej swoje, a efekty same przyjdą.

    • tricia88

      tricia88

      2 lutego 2019, 14:33

      Achhh widzisz, czasem jestem w gorącej wodzie kąpana. U mnie jest tak, że jak widzę poprawę to jeszcze bardziej mnie to motywuje, dostaję power'a i mogę przenosić góry. Fajnie jest dowiedzieć się jak inni radzą sobie z chwilami słabości ot co.

    • snowflake_88

      snowflake_88

      2 lutego 2019, 14:46

      Poprawa na pewno jest, ale pewnie jeszcze nie zauważalna gołym okiem, bo niektórych spraw po prostu nie da się przyspieszyć. Ja się kieruję zdrowym rozsądkiem i to się zazwyczaj sprawdza, w odchudzaniu również :)