Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
Nieprawdopodobne a jednak!


EDIT:
Godzina 00:23 - oglądam zdjęcia jedzenia w internecie, oczywiście wpisałam pizza, spaghetti, kebab i umieram na ślinotok. Ratunku!!! :O

Schudłam kilogram pomimo szaleństw i braku ćwiczeń w długi weekend :) Waga pokazuje równiutko 62 kg, a ja od dziś zaczynam dietę zgodną z moim nowym jadłospisem i mam nadzieję, że uda mi się jej dotrzymać chociaż w połowie, bo dla mnie będzie to sukces. Zbliża się kolejna bolesna @, mam nadzieję że nie na tyle, żeby nie dać rady zrobić choćby Callaneticsu. 

Jestem strasznie szczęśliwa, bo bałam się, że przez branie takiej ilości hormonów, nie zejdzie mi z wagi nawet pół kilo :)

Wczoraj przebiegłam prawie 7km i po powrocie do domu rozpierało mnie szczęście, mimo że nie mam sie za bardzo z czego cieszyć. Dlatego warto!

EDIT:

Jestem z siebie zadowolona! Prawie trzymałam się jadłospisu czyli zamieniłam jeden posiłek na inny, ale też dietetyczny :) Mega!

Dziś zjadłam:
Śniadanie: musli   (11.00)
II śniadanie: jabłko  (13.30)
Obiad: kurczak z kaszą gryczaną i sosem meksykańskim  (16.00)
Kolacja: 2 kanapki z chlebem razowym, serkiem topionym i pomidorem  (19.00)

Prawie udało mi się zachować 3 godzinne odstępy, muszę się starać bardziej :) no i mam problem  ze zjedzeniem śniadania zaraz po wstaniu :/

Ćwiczyłam:
- 3 km biegania (30 minut)
- ćwiczenia na ręce
- 100 brzuszków

  • Zolaviana

    Zolaviana

    11 czerwca 2015, 20:52

    Bardzo dobrze czyta się Twoje wpisy. Efekty ćwiczeń już niedługo się pojawią, cierpliwości. Ważne, ze motywacja jest na swoim miejscu ;-)

  • betterthanyesterday

    betterthanyesterday

    10 czerwca 2015, 10:42

    7 km, wow :) no pięknie ci idzie.

    • tricked_beauty

      tricked_beauty

      10 czerwca 2015, 16:21

      Szkoda, że nie widać efektów :)