Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
Uzależnienie od jedzenia - walka.


Dotrało do mnie, że moje odchudzanie ma wymiar walki z uzależnieniem od jedzenia.To straszne. Jem kiedy mi smutno, kiedy się stresuję, kiedy jest impreza, kiedy mi się nudzi... Czasem aż mnie trzęsie na myśl o czymś ulubionym. Nie wiem co się ze mną stało, kiedyś taki stan zupełnie mnie nie dotyczył. Jedzenie było jedzeniem, reszta była ważniejsza. Teraz bywa, że nie ma nic ważniejszego od zjedzenia kiedyś pysznego. Tylko, że przez tą chwilę "nieba w gębie" później przychodzą wyrzuty sumienia... Od wczoraj zwracam uwagę na to co jem. Na ćwiczenia jeszcze nie zebrałam sił, bo czuję się okropnie przed okresem, ale byłam na dłuższych spacerach, a to juz duzy krok.

Moja praca mnie niszczy. Mam problemy z oczami, z kręgosłupem, z tyciem... Mam już dość komputera, dość siedzenia...Szkoda tylko, że nie mogę znaleźć czasu żeby od niego odejść, a jak już odejdę, to nie mam energii na nic. Otulam się kocem na kanapie i po prostu leżę... 

Wiem tylko, że jeśli nic z tym nie zrobię, wpadnę w depresję. Znowu zaczynam nienawidzieć siebie, ubierac sie na czarno w za luzne ciuchy i dreczyc sie myslami o tym jak do tego doszlo...

Dobranoc.

  • tricked_beauty

    tricked_beauty

    13 stycznia 2016, 13:57

    Dziewczyny, byłoby pięknie... Nie mam problemu z tym żeby sport stał się moją pasją, latem biegałam po 16 km, prawie codziennie, niestety prawda jest taka, że potrzebny jest na to czas, a aktualnie doba jest dla mnie za krótka :) To chyba tez jest powodem mojego doła ;)

  • angelisia69

    angelisia69

    12 stycznia 2016, 13:41

    rob sobie przerwy od siedzenia przy biurku,ja tez pracuje przy kompie,ale co gdz wstane rozprostowac kosci i odetchnac przy otwartym oknie.Pozatym znajdz jakas pasje sportowa,to naprawde pomaga na uczucie "beznadziejnosci"

  • screwdriver

    screwdriver

    11 stycznia 2016, 22:54

    Może jakiś sport spróbuj ? Endorfinki się wydzielają, ruch najlepszy na depresję i poczucie beznadziejności. A co do jedzonka, to też tak kiedyś miałam, a najbardziej mi smakowało wszystko co najbardziej niezdrowe. Ja sobie radzę w ten sposób, że jem dużo, tyle, by być zawsze syta i nie czuć głodu, ale zawsze zdrowych rzeczy (takich co mi smakują , nic niedobrego nie daję, nawet jeśli hiper healthy).