Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
Załamanie. Nic więcej...


Moje życie jest dziwne. Niby wszystko powinno być ok, ale za każdym razem coś się sypie... Tymczasowo mieszkam w rodzinnym domu. Im jestem starsza tym o wiele bardziej zaczynam dostrzegać błędy moich rodziców, nie potrafię się z nimi dogadać w żadnej sprawie, na wszystko mamy inne poglądy... Czasem czuję się jakbym w ogóle nie należała do tej rodziny i zupełnie do nich nie pasowała. Najbardziej boli mnie to, że przez to, że jestem po prostu inna od nich oni uważają, że jestem gorsza. Od dziecka mam poczucie, że w ogóle jestem najgorszą osobą na świecie, że inni w moim wieku robią wszystko inaczej niż ja, są lepsi, grzeczniejsi... Jest mi cholernie przykro, powinnam to olewać, po prostu przeczekać ten czas, ale nie umiem. Po wczorajszej kłótni przyszło nowe postanowienie - nie będę się w nic wtrącać, niczego opowiadać sama z siebie, nie proponować pomocy z mojej strony, której i tak nie zauważają. Poczekam aż sami mnie docenią kiedy zaczną mnie tracić... 
Jestem dorosła, a tu czuję się jak dojrzewająca nastolatka, która musi kłócić się z rodzicami i zamykać się przed nimi w swoim pokoju.

Czuję się gruba, obwisła i brzydka. Wczoraj wydawało mi się, że po tygodniu zdrowego odżywiania coś ruszyło, ale dziś wyprowadziłam się z błędu... Znowu mam wrażenie, że na niczym mi nie zależy.

Póki co dziś zjadłam:
Śniadanie: płatki pełnoziarniste (tak jak codziennie)
Obiad: makaron razowy ze szpinakiem, jogurtem naturalnym, łososiem, pepperoni i suszonymi pomidorami

Trzymam się posiłków co 3h, ale kolejny się dziś opóźni, bo ruszam do pracy.

  • fake-queen

    fake-queen

    21 stycznia 2016, 14:53

    Dobrze wiem o czym piszesz. Dla mnie rodzice od zawsze byli moimi bohaterami i aniołami, ale odkąd się wyprowadziłam i w jakimś stopniu dojrzałam potrafię zauważać ich błędy (nawet wychowawcze), wyciągać wnioski i nie podążać ich śladami jeśli się z nimi w czymś nie zgadzam. Np. nie podoba mi się w mamie to i to- będę starała się taka nie być. Nie idealizuje, nie wybielam. Po prostu mimo ogromnej miłości i szacunku do nich potrafię już ocenić ich okiem 'osoby dorosłej'. Co do twojego samopoczucia.. może zrób coś dla siebie? Kup sobie jakiś fajny ciuch, kosmetyk, zmień fryzurę/kolor? Hm? :)

    • tricked_beauty

      tricked_beauty

      21 stycznia 2016, 20:38

      Cieszę się, że nie tylko ja mam takie odczucia... Postanowiłam, że zrobię wszystko żeby przyspieszyć moją wyprowadzkę i jestem na dobrej drodze :) Jednak najmilej jest kiedy rodziców się po prostu odwiedza raz na jakiś czas :)

  • angelisia69

    angelisia69

    20 stycznia 2016, 17:01

    przykro mi :( ja nie rozumiem zbytnio takiej sytuacji bo majac 17lat juz sie wyprowadzilam,ale domyslam sie ze nie jest latwo.Czujesz sie brzydka/nieaatrakcyjna to masz akurat powod zeby skupic sie na sobie,zaczac dbac o siebie bardziej,nie przejmowac sie rodzinnymi klotniami,tylko zaczac dbac o siebie,o zdrowie o urode o figure i moze jakas edukacje?zawsze to lepsze niz rodzinne klotnie

    • tricked_beauty

      tricked_beauty

      20 stycznia 2016, 17:57

      Ja też wyprowadziłam się mając 17 lat i może właśnie dlatego, kiedy teraz po tylu latach wróciłam do domu jest mi tak ciężko wbić się w ich funkcjonowanie :)

  • Niesia92

    Niesia92

    20 stycznia 2016, 16:39

    Dokładnie, staraj się żyć swoim życiem i nie oglądaj się na rodziców.

  • majkapajka

    majkapajka

    20 stycznia 2016, 16:30

    doroslosc nie stwierdza sie iloscia lat ale dojrzaloscia umyslu, a niestety takie wywody nie pokazuja ze jestes dojrzala. Bardzo duzo ludzi mysli ze jak juz maja te dziesci lat to sa dorosli... zamiast sie nad soba uzalac usamidzielnij sie i pokaz rodzica ze wlasnie jestes dorosla i potrafisz sama o siebie zadbac.

    • tricked_beauty

      tricked_beauty

      20 stycznia 2016, 17:55

      Wywody nie pokazuja dojrzałosci? Piszę sobie po prostu pamiętnik, może robić to każdy w każdym wieku. Dorośli ludzie według Ciebie nie mają prawa się nad sobą poużalać? I skoro przeczytałaś jeden mój wpis, to nie mów mi że mam się usamodzielnić i sama o siebie zadbać, bo nie napisałam tu nic o tym, że rodzice mnie utrzymują. Prowadzę własną firmę, po prostu wróciłam na jakiś czas do rodzinnego domu, to nie jest niesamodzielność. I gdybyś dokładnie przeczytała wpis to zauważyłabyś, że ani ja, ani rodzice nie mamy problemu z tym, że muszę im udowadniać dbanie o siebie, napisałam o tym, że po prostu się z nimi nie zgadzam.