Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
fotke strzelilam sobie dzis


... i nie jest to zadna sweet focia...

Zrobilam sobie zdjecie przed lustrem, zdjecie z serii na ile wygladam.
No i nie wiem na ile wygladam, ale przerazilo mnie to, co zobaczylam. Cienkie nozki, moze nie chude czy zgrabne, ale w stosunku do tego, co znajduje sie powyzej pasa - porazajaco i odrazajaco nieproporcjonalne!!!
Powyzej pasa...
Nie wiem nawet za bardzo jak to opisac. Monstrualnie wielki biust a brzuch... Ryczec mi sie chce, najbardziej dlatego, ze to przeciez nie uwarunkowania genetyczne, nie zadne inne wymowki tylko wlasna praca wieloletnia, na te zwaly, co nie pojawily sie przeciez z dnia na dzien. Rosly sobie sysytematycznie, nieszczegolnie ukrywajac przede mna swoj sukcesywny rozwoj.

I co dalej?
Albo w jedna albo w druga strone trzeba pojsc.
Okreslic sie i zdecydowac.
Nie oszukiwac siebie i nie zakrywac pod szmatami.
To nic nie da.
  • Trolle

    Trolle

    31 stycznia 2013, 09:23

    fons0 - dlatego mojego zdjecia tutaj nie ma. Ale to kolejne oszustwo... codzien wszyscy mnie taka widza

  • fons0

    fons0

    31 stycznia 2013, 09:13

    A jak zrobiłam sobie zdjęcie, bo pomyślałam, że może nawet dołączę tutaj dla mobilizacji, to się przeraziłam. Nigdy nie wyglądałam tak tragicznie. Nikomu tego zdjęcia nie pokażę.

  • fons0

    fons0

    31 stycznia 2013, 09:11

    Mam takie same myśli. Nienawidzę tej głupoty, która mnie doprowadziła do takiego stanu.