Zaczynam znow. Tym razem poprosilam o pomoc kopenhaska. Zrobilam to dlatego, ze nagle (hehe!) zobaczylam na wadze 83!!! Moze w koncu mi sie uda, jak troche skurczy sie zoladek, wziac sie w garsc i mordke trzymac w ryzach a dupka potrzasac regularnie...
Zatem paska nie zmieniam, bo wiem, ze ta kopenhaska to wielkie oszustwo i dziejowa mistyfikacja. Pare dni po zakonczeniu wejde na wagei jak bedzie sukces to obwieszcze a jak kleska to zaplacze i moze w koncu rusze z kopyta!