Później wypiłam sobie szklankę coli zero (TAK, WIEM - NIEZDROWA, SAMA CHEMIA, ALE JEŚLI PIJĘ COLĘ PIERWSZY RAZ OD ROKU <!>, TO RACZEJ NIE ZASZKODZI)
Odczekałam godzinkę i zaczęłam ćwiczyć, Insanity Asylum ciąg dalszy ;D. Dzisiaj wypadło Back & Core i Pure Contact, dodatkowo HIIT training od Fitness Blender. Trochę ponad godzinę mi to zajęło ;D
Wypiłam sobie kawkę, bez cukru, zjadłam 2 słoneczka, pierniczka, kawałeczek ciasta mamy o nazwie dla mnie niewiadomej oraz kawałeczek sernika mojej roboty z chudego twarogu ( WSZYSTKO DOMOWE BEZ ŻADNYCH TAM E).
Powiem wam tak: to wszystko było na malutkim talerzyku, ale napchałam się tym! I zauważyłam jeszcze jedno: umiem się delektować tym co jem, biorę jednego kęsa, dokładnie gryzę, powoli, a nie tak jak jeszcze rok temu, jadłam szybko, odruchowo i przy tym zjadałam 3 razy większe porcje...
Obawiałam się trochę o te święta, ale teraz wiem, że mogę jeść wszystko, tylko z umiarem. Placki i sałatki <3 Wystarczy trochę ruchu i po sprawie. Oczywiście ważne jest również nastawienie! Jeśli na starcie uważamy, że pochłoniemy pół stołu, to rzeczywiście tak będzie, więc trzeba do sprawy podejść spokojnie, z zimną krwią, a wszystko będzie dobrze ;).
Dzisiaj jeszcze na obiad zjem gołąbka, później pewnie znowu jakieś słodkości i na kolację sałatka. Jedyne czego sobie odmawiam to chleb, bo nie potrzeba mi dodatkowych węglowodanów i bezsprzecznie nie będę jadła słodyczy sklepowych, no chyba, że cukierasa z choinki ;D
Życzę Wam wesołych świąt, żebyście nie popadały w skrajności w skrajność, cieszyły się świętami, a nie zadręczały kaloriami, abyście jadły to na co macie ochotę, byleby z umiarem, a będzie dobrze! ;*
ar1es1
12 października 2014, 19:26Majonez wcale nie jest straszny;-)