Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
pierwszy dzień świąt? Trzymam się! ;D


Jak na razie jest okej, wstałam sobie o 10, wypiłam herbatę, zjadłam na śniadanie sałatkę jarzynową (TAK, ZE STRASZNYM MAJONEZEM), do tego kilka plasterków wędlin drobiowych, kawałeczek pieczonej piersi z kurczaka i kawałek papryki.

Później wypiłam sobie szklankę coli zero (TAK, WIEM - NIEZDROWA, SAMA CHEMIA, ALE JEŚLI PIJĘ COLĘ PIERWSZY RAZ OD ROKU <!>, TO RACZEJ NIE ZASZKODZI) 
Odczekałam godzinkę i zaczęłam ćwiczyć, Insanity Asylum ciąg dalszy ;D. Dzisiaj wypadło Back & Core i Pure Contact, dodatkowo HIIT training od Fitness Blender. Trochę ponad godzinę mi to zajęło ;D

Wypiłam sobie kawkę, bez cukru, zjadłam 2 słoneczka, pierniczka, kawałeczek ciasta mamy o nazwie dla mnie niewiadomej  oraz kawałeczek sernika mojej roboty z chudego twarogu ( WSZYSTKO DOMOWE BEZ ŻADNYCH TAM E). 
Powiem wam tak: to wszystko było na malutkim talerzyku, ale napchałam się tym! I zauważyłam jeszcze jedno: umiem się delektować tym co jem, biorę jednego kęsa, dokładnie gryzę, powoli, a nie tak jak jeszcze rok temu, jadłam szybko, odruchowo i przy tym zjadałam 3 razy większe porcje...

Obawiałam się trochę o te święta, ale teraz wiem, że mogę jeść wszystko, tylko z umiarem. Placki i sałatki <3 Wystarczy trochę ruchu i po sprawie. Oczywiście ważne jest również nastawienie! Jeśli na starcie uważamy, że pochłoniemy pół stołu, to rzeczywiście tak będzie, więc trzeba do sprawy podejść spokojnie, z zimną krwią, a wszystko będzie dobrze ;).

Dzisiaj jeszcze na obiad zjem gołąbka, później pewnie znowu jakieś słodkości i na kolację sałatka. Jedyne czego sobie odmawiam to chleb, bo nie potrzeba mi dodatkowych węglowodanów i bezsprzecznie nie będę jadła słodyczy sklepowych, no chyba, że cukierasa z choinki ;D

Życzę Wam wesołych świąt, żebyście nie popadały w skrajności w skrajność, cieszyły się świętami, a nie zadręczały kaloriami, abyście jadły to na co macie ochotę, byleby z umiarem, a będzie dobrze! ;*
  • ar1es1

    ar1es1

    12 października 2014, 19:26

    Majonez wcale nie jest straszny;-)