Nikt za mnie się nie odchudzi,
Nikt za mnie nie ruszy tyłka,
Nikt za mnie nie wygra tej walki
Wygrać ją mogę tylko i wyłącznie ja!
Choć jest mi cholernie trudno to nie mogę się poddać, wiem, że mam problemy z odżywianiem, problemy z kompulsami, wiem. Jedank zamiast walczyć ze sobą, ja się poddaję i wmawiam sobie różne rzeczy, a po co ci to, a na co ci to itp., a potem płacz i tak w kółko.
Muszę zmienić tok myślenia przede wszystkim uwierzyć w siebie bo bez tego nie mam szans na nic, na nic taka prawda jest. Chcę cholernie schudnąć, ale tylko i wyłącznie dla siebie, dla nikogo innego.
Tyć się tyje fajnie, ale kiedy chcesz schudnąć już tak kolorowo nie jest.
Zrąbałam prawie cały tydzień bez diety, nie chcę tak już, nie chcę. Dam radę koniec i kropka, trzeba przestać marzyć o szczupłej figurze tylko o nią walczyć, walczyć i jeszcze raz walczyć.
Jutro daję sobie szansę 1236549870, aż wstyd...
WildBlackberry
11 maja 2014, 21:00ja tez mam problemy z pdzywianiem - kompletnie nie znam umiaru... Praktycznie codziennie jem slodycze, bo czuje takie ssanie na nie. Czuje jakbym czasami nie byla najedzona do konca, jak nie zjem czegos slodkiego. Mam b.zle nawyki i wiem o tym. Niestety za mnie nikt nie schudnie itd. Tez zdajesz sobie z tego sprawe, dlatego juz polowa za Toba. Teraz tylko wazne jest, aby objac pewne priorytety i uczyc sie z nimi zyc. Mnie np. w jakis sposob przeraza zmiana odzywiania, bo gdzies tak w glowie mam poczucie, ze nie bede mogla jesc slodyczy i ze bede przez to sie czula jakos ograniczona. Czasami np. jak mowie sobie, ze Nie to koniec. Trzeba sie ogarnac, to dzien wczesniej najadam sie jakby na zapas xD Bez sensu, wiem.
Trufelcia
21 maja 2014, 16:02no to ja mam dokładnie tak samo i po prostu nie rozumiem tego.
nicky13
9 maja 2014, 22:51Spokojnie, nie mogłaś mieć aż tylu szans, bo wtedy ile miałabym ja? Albo starsze dziewczyny? ;) Jednak naprawdę polecam Ci się wziąć do roboty. Jeśli tego nie zrobisz, może nie będziesz wiecznie nieszczęśliwa - ale za to za kilka lat pewnie będziesz na moim miejscu - jeszcze więcej kilogramów i próba chudnięcia (w wieku 20 lat wydawało mi się, że moje 65kg to już dużo). A potem być może lat 30, kilogramów 80... Albo więcej. Ja tam nie zamierzam dojść, o nie! Zamierzam teraz, zaraz, zrzucić zbędne kilogramy i nie wracać do tematu - no, może do ciąży, ale to inna broszka. A Ty? Kiedy się zabierasz? Teraz, za rok, za pięć? Nie wstydź mi się tutaj, tylko bierz się do roboty i daj sobie powód do dumy!
Trufelcia
9 maja 2014, 22:57tak czytam i muszę powiedzieć, że masz 100% rację, choćbym chciała zaprzeczyć to nie jestem w stanie tego zrobić. to racja, że dziś 65 a za 10 lat może być i 80 i to mnie przeraża bo ja tak nie chcę...dziękuję za kopniaka i uświadomienie mi tego co wiem, a nie robię, dziękuje :))
dietasamozuo
9 maja 2014, 22:47dasz radę. nie ważne które podejście, kiedyś w końcu musi się udać :) walcz!
Trufelcia
9 maja 2014, 23:01bardzo dziękuję za wsparcie to dla mnie naprawdę wiele znaczy bo wiem, że nie jestemw tym sama :)
dietasamozuo
9 maja 2014, 23:56po to tu jesteśmy :)