Sylwetka

Poprzednia Początkowa sylwetka
Obecna Obecna sylwetka
Cel Mój cel

O mnie

Próbuję odnzaleźć siebie, zagubiona we własnych marzeniach :) Kocham muzykę, kino, sport :)

Archiwum

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 2356
Komentarzy: 37
Założony: 28 kwietnia 2014
Ostatni wpis: 28 maja 2014

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
Trufelcia

kobieta, 31 lat,

167 cm, 64.10 kg więcej o mnie

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

28 maja 2014 , Komentarze (4)

Kolejne 0.7kg za mną czyli już 1.4kg :)

 Jest dobrze póki co, ale bedzie jeszcze lepiejj!

Już ja się o to postaram :D

Trzymam się i w diecie i ćwczeniach, momentami jest cholernie ciężko, ale byle do przodu, raz jest lepiej, a raz gorzej :)

Od jutra będę już pisać regularnie :)

21 maja 2014 , Skomentuj

Witam.

Nie pisałam bo było mi wstyd, więc wolałam milczeć niż pisać i dołować innych,

Ale już powoli wracam, stopniowo na ten właściwy tor.

Zważyłam się dziś żeby doznać szoku, byłam iście przekonana, że waga poszła w górę, jak stanęła na wadze to zamknęłam oczy i nie chciałam patrzeć,

A tu niespodzianka i waga spadła pomimo, że nie było diety.....

Dla mnie to jest niemoralne jak waga może spadać skoro diety nie ma?

Co prawda -0.8kg, przy braku diety to sporo, ale muszę zaznaczyć, że ćwiczyłam, jedno wielkie zdziwnie dla mnie.

A i kupiłam dla jaj, tak dla jaj Linea 20+, wiem, że nie powinno się faszerować,

Ale i nawet tego regularnie nie biorę bo nigdy nie wierzę w takie coś,

Bo zawsze uważam, że dieta i ćwiczenia = sukces.

Wracam z powrotem.

Zbieram się do kupy.

9 maja 2014 , Komentarze (9)

Nikt za mnie się nie odchudzi,

Nikt za mnie nie ruszy tyłka,

Nikt za mnie nie wygra tej walki

Wygrać ją mogę tylko i wyłącznie ja!


Choć jest mi cholernie trudno to nie mogę się poddać, wiem, że mam problemy z odżywianiem, problemy z kompulsami, wiem. Jedank zamiast walczyć ze sobą, ja się poddaję i wmawiam sobie różne rzeczy, a po co ci to, a na co ci to itp., a potem płacz i tak w kółko. 

Muszę zmienić tok myślenia przede wszystkim uwierzyć w siebie bo bez tego nie mam szans na nic, na nic taka prawda jest. Chcę cholernie schudnąć, ale tylko i wyłącznie dla siebie, dla nikogo innego. 

Tyć się tyje fajnie, ale kiedy chcesz schudnąć już tak kolorowo nie jest. 

Zrąbałam prawie cały tydzień bez diety, nie chcę tak już, nie chcę. Dam radę koniec i kropka, trzeba przestać marzyć o szczupłej figurze tylko o nią walczyć, walczyć i jeszcze raz walczyć. 

Jutro daję sobie szansę 1236549870, aż wstyd...

7 maja 2014 , Komentarze (7)

Krótko zwięźle i na temat...


Nie ma diety, nie ma ćwiczeń od 4 dni, nie ma przeminęło z wiatrem...

Nie jestem w stanie zrozumoieć siebie, tak bardzo chcę schudnąć, a tak bardzo chrzanię.

Gdzie tu logika? Gdzie tu mądra odpowiedź?

Nie mam nic na swoje usprawiedliwienie, nic...

To, że mam gorsze dni, jestem jakaś zdesperowana, wszystko mi się sypie, 

Nic mi się nie układa, zamykam się w sobie i płaczę...Te rzeczy nawet mnie nie tłumaczą,

Albo się w końcu ogarnę i wygram trudną walkę, albo polegnę po raz 12560255892...

Nieustannie sobie wypominam to jak wyglądam i jak się czuję w swoim ciele,

Patrzę na szczupłe dziewczyny 'o ja też tak chcę wyglądać' tak przez kolejne 5 minut bo  potem już coś wpieprzam, a za kolejne 5 minut płaczę jak to tragicznie wyglądam...

Muszę sobą porządnie potrząsnąć, albo ktoś mną. Tak dalej nie może być,

Chcę spełnić przynajmniej jedno swoje marzenie, jest tak blisko, a jednak tak daleko...

Wszystko zależy ode mnie.....

2 maja 2014 , Komentarze (5)

Dzień 2 :)

Hmmm od czego by tu zacząć? Nie lubię zaczynać bo nie wiem od czego, ale od czegoś trzeba XDD Tak więc dzień minął spoko, nudny, ale to żadna nowość bo całe moje życie jest nudne, dobra nie będę się użalać bo już nie mam sił do tego haha Wszyscy szaleją bo wekeend majowy dalej, wszędzie grille, jakieś impry itp. a ja w domu siedzę :D Coraz bardziej utwierdzam się w przekonaniu, że jestem aspołeczna :P 

Byłam dziś w sklepie zakupić jakieś spodnie od dresu i nie obyło się bez tego 'boże jak ty w tym wyglądasz, to jest tragedia', czasem ostrzej siebie krytykuję, dziś było łagodnie, no ale to muszę mieć mega kiepski humor. Nie znoszę robić zakupów, nie sprawia mi to przyjemności, a wręcz przeciwnie, ale może już niebawem będzie inaczej :) 

Niestety odezwało się prawe kolano i nie podoba mi się to. W liceum miałam wypadek na wuefie, potem zabieg. Po roku czasu okazło się, że muszę wyciąć mięśniaki, ale mądra Dominika uznała, że nie będzie nic wycinać i tak o to przy wysiłku problem powraca, zaczyna mi strzelać w kolanie i lekko pobolewać. Nie wiem co zrobię, może ograniczę jakoś ćwczenia, zrobię w weekend przerwę i zobaczę co będzie dalej. Echhh kurde zawsze coś musi być nie tak ;( Póki co mam motywacje by walczyć i nie poddać się.

                                   

                                                  Jak bym wiedziała siebie haha

                                           


W domu pełno pokus, na każdym kroku, tu serownik tam jabłecznik tam inne ciasteczka, nic tylko chcą, aby je zjeść. Dziś przeszłam test próbny, ukroiłam tak jakoś odruchowo cieniutki kawałek babki waniliowej, zjadłam, ale moje głosy mówią mi 'tak zjedz więcej, a potem becz, że jesteś gruba i jak to nie wyglądasz', to chyba nie jeste normalne haha Ale bardzo szybko odechciało mi się i tak o to uratowałam drugi dzień diety (cwaniak) Ja wiem, że dłuuuuga i kręta droga mnie czeka, ale chciałabym ją przejść i pokazać sobie, że jestem silna. Jem 4 posiłki, mój brzuch domaga się więcej, ale co się dziwić jak jeszcze 2 dni temu jadłam tyle, że hoho, muszę się przyzwyczaić :) 

                              

Menu:

Ś: 2 ubite jajka potem smażone na odrobinie oliwy z oliwek z odrobiną pomidora, dymki + kanapka ciemnego pieczywa z sekiem pesto + 4 plasterki rzodkiewki)

O: smażona pierś z kurczaka w ziołach bez tłuszczu, łyżka buraczków, kulka kapusty z grzybami;

P: kaszka manna malinowa na wodzie (niepełna szklanka)

K: 15g płatków kukurydzianych, 15g musli + szklanka mleka

Kawa inka, woda, szklanka soku pomarańczowego.

Ruch:

2x25 min. tenis, 150 podskoków na skakance, 100 brzuszków, ćwiczenia na nogi pare powtórzeń.

                                   

                                  

1 maja 2014 , Komentarze (5)

Dzień 1 ;) Witam :*

Tak o to więc rozpoczęłam od dziś swoją walkę na lepsze, na lepsze wszystko. Wszyscy grillują bo majówka bo wolne, a ja właśnie postanowiłam w tych dniach rozpocząć dietę, już nie miałam nawet namyśli by przełożyć bo w przeciwnym razie bym już w życiu się za siebie nie wzięła,tak więc wszyscy wkoło grillują, a ja siedzę ze szklanką wody i mecz oglądam, przy kibicowaniu można spalić wiele kalorii :D 


Postanowiłam, że żadnych diet typowych nie będę stosować, stawiam na MŻ i ruch to będzie dla mnie najlepsze rozwiązanie. Póki co odstawiam na bok słodycze i napoje gazowane (ale jak sbędzie jakaś większa okazja czy coś to nie mówię, że nie zjem xD), a potem się zobaczy, wszystko w swoim czasie.  Postawiłam też na 4 posiłki dziennie co 3-3.5h, nie mam zamiaru się głodzić itp. to nie dla mnie, chcę schudnać zdrowo i z głową, a nie, że potem kilogramy powrócą.  Także zero głodówek, nawet nie ma o tym mowy.


O dziwo myślałam, że będę mieć problem z ćwiczeniami, a tu taka mała niespodzianka i z miłą chcęcią ruszyłam tyłek z kanapy:p  Ruchu było sporo, najpierw po śniadaniu poszłam sobie pograć w tenisa z samą z sobą haha. Potem skakałam na skakance, później grałam w badmintona z kuzynką, poszłam na szybki spacer, a potem po kolacji znów zagrałam solo w tenisa ;D Wiem, że śmieszniet brzmi, ale wierzcie mi byłam cholernie potem zmęczona!

                           

Menu:

Ś: ciemna bułka z ziarnami: ( serek ziołowy, 2 cienkie plasterki sera capreggio; paprykarz warzywny z kaszą jaglaną + trochę dymki, rzodkiewki, 2 plas. ogórka, sałata)

O: połowa piersi z kurczaka w ziołach bez tłuszczu; kulka ziemniaków i kulka kapusty z grzybami

P: budyń waniliowy na wodzie

K: płatki owsiane- poduszki (30g) ze szklanką mleka

Ruch:

2x25 minut tenis, 150 podskoków na skakance, 70 brzuszków, 20min badmintonu, 20 minut szybkiego spaceru. Jak na 1 dzień to jest zadwolona z siebie ;)

                     

                              Nawet, gdy jest ciężko nie poddawajmy się :)

                    

28 kwietnia 2014 , Komentarze (7)

Witam.

Miałam tutaj już konto, ale było to bardzo bardzo dawno temu. 

Postanowiłam w końcu wziąć się za siebie, gdyż kompletnie nie akceptuje swojego wyglądu i nie zrobię tego dopóki nie schudnę i nie osiągnę swojego celu. Czuję się fatalnie w swoim ciele, nie podobam się sobie i jak mam być szczera to jestem zdesperowana być może niektórzy ludzie uznają, że przesadzam bo są gorsze przypadki ode mnie jednak jak czuję się tak jak się czuję czyli kiepsko. To jak wyglądam wpływa na wszystko, na moje samopoczucie, samoocenę, która jest również bardzo niska, unikam kontaktów, gdyż źle czuję się w otoczeniu ludzi ;c Moim największym problemem są dolne partie ciała, i odstający duży brzuch. Z a cel obrałam 10kg, jeżeli wszystko się uda to będę w niebie.

Moim problemem jest uzależnienie od jedzenia, tak jestem uzależniona i będzie mi bardzo ciężko w odchudzaniu, ale człowiek nigdy nie jest stracony i walkę może wygrać. Pochłaniam bardzo dużo kcal, nie zważam na to co jem, kiedy i ile. Zmiast ja panować nad jedzeniem to ono panuje nade mną. Z ruchem u mnie też bardzo kiepsko, bardzo.

Ciągle wypominam sobie to ile przytyłam, a przytyłam sporo bo ok.15kg w ciągu 4 lat, byłam bardzo szczupła, ale to było wynikiem diety, która potem dała mi efekt jojo, a raczej to, że zaczęłam się objadać i trwa to dziś. Czasem zastanawiam się, jak mój żółądek jest w stanie tyle pokarmu przyjąć. 

Mogłabym tak pisać i pisać bez końca, bo wiele odnotowałam porażek, ale nie chcę dalej tyć, nie chcę i muszę to wszystko przerwać, nie chcę już dalej tyć. Muszę zacząć patrzeć na wszystko optymistycznie i walczyć do samego końca.

Zaczynam 1 maja i to już będzie ostatania moja szansa...

Chcę zacząć nowe życie, mam nadzieje, że lepsze i być w końcu szczęśliwą.