Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
kolejny pozytywny dzień


dzień zaliczony na +. 2 godziny fitnesu zaliczone, w tym tygodniu już 6. Jutro idę na 2 i tym sposobem zakończę tydzień na 8. Wszystko fajnie ale materiał czytaj moje ciało się zmęczył. Dobrze by było przytoczyć przysłowie co za dużo to niezdrowo. Czuję się wypompowana i wszystko mnie boli. Także od przyszłego tygodnia zapisałam się tylko na 6 h heheheh. Dziś po pierwszych zajęciach wyszłam tak mokra, że koszulka nie miała ani kawałka suchego placu. Mokry też miałam stanik, majtki i spodenki. A czzekała mnie jeszcze jedna godzina. Ponieważ nie wziełam drugiej koszulki, jak na złość bo zawsze tak robię, musiałam ubrać koszulkę z długim rękawem w której przyszłam, dobrze, że w miarę sportowa była. Z włosów mi kapało, tak jakbym się wykąpała. Także fajnie było intensywnie, tak jak lubię.

Dietetycznie też ok.

Ciekawe co moja szkolana pokaże w poniedziałek. A i mój specyfik na odwodnienie chyba na serio działa, mniemam po tym, jak często chodzę do kibelka (a od 2 dni chodzę siku co najmniej 5 razy na dzień, wcześniej 2 razy).

 

Pozdrawiam