Weekend minął bardzo miło, ładna pogoda dużo ruchu i duźo pysznego jedzenia (niestety) :) W sobotę poczęści zakończyłam moj tegoroczny sezon rowerowy (szkoda), nie szalałam już bo za chłodno więc standardowa minimalna 22km.. nice. Myślę nad tym, żeby 2 razy w tym tyg. ostatecznie wybrać sie na rower (pogoda dopisuje), o odwieźć rower na zimę. Co do pysznego jedzenia zrobiłam tortille mniammm zjadłam 1 taką duża, pychota (ok 600kcl), wieczoraem na deser zrobiłam tirammisu.. także nie mogę powiedzieć, że było grzecznie:P ale przyjemnie jak naj bardziej..
Niedzieła: pojechaliśmy z moimi rodzicami i pieskiem do Wisły. Weszlismy na Kubalonkę i dalej na Stecówkę (łącznie 5h marszu po górach). Dzisiaj czuję lekkie zakwasy w łydkach. Także weekend bardzo udany. Dzień zakończyłam lodami tirammisu (chyba się od tiramissu uzależniam:P).
Ruch:
Sobota:
-rower: 1h40min
-A6W: 29dzień
-hula-hop: 20min
Niedziela:
-5h marszu po górach (na więcej ćw. nie miałam sił)
Mamy pażdziernik to może jakieś nowe postanowienia :
-waga 56,8 (czyli 1kg mniej)
-brzuch i boczki- 1cm mniej
-ograniczyć słodyczki
Sylvia114
11 października 2010, 21:17to dziekuje poicieszylas mnie na serio bo mnie ciagle strasza :/ napisalam im rozwiazanie umowy ale odp brak no coz jak olac to olac poczekam na pismo z sadu i wtedy sie przejme :d
RozstrzelaneMysli
5 października 2010, 20:40Super, że udany weekend ;))) I jaki zdrowy ;))
chcebycchuda17
4 października 2010, 23:27góry...super, nie dość , że przyjemnie to jeszcze ile kalorii dzięki nim spaliłaś ;) pozdrawiam ;)
Sylvia114
4 października 2010, 13:14smaka mi narobiłaś tiramisu :P
alison2
4 października 2010, 11:44ale ci zazdroszcze tych gor :-) kiedys odznaki pttk zbieralam a teraz ... juz nie pamietam kiedy ostatnio gory widzialam, ech...