Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
Zbulwersowanie!


Muszę się z Wami podzielić moją złością i bezsilnością.
(Do tego stopnia, że robię to z pracy)
Dzwonię dzisiaj do Urzędu Skarbowego zasięgnąć porady dotyczącej VATu. Chciałam dobrze przygotować klientowi deklaracje VAT, miałyśmy z dziewczynami zagwozdkę, zatem dzwonię. Jak już w końcu się dodzwoniłam, bo albo pani na urlopie, albo wyszła, albo zajęta, albo jest OD INNEJ RUBRYCZKI ... ale jak już się dodzwoniłam, opisałam sytuację to szanowna urzędniczka państwowa powiedziała mi, że
ona nie wie
mogłaby poszukać w przepisach, ale tego nie zrobi, bo dzisiaj 25 (termin VATu dla niewtajemniczonych) i jej się nie chce, a w ogóle to za dużo ludzi się plącze obok
przepisy się zmieniają
mam sobie poszukać w Internecie

!!!
Myślałam, że wybuchnę. Gdybym w Internecie znalazła to bym nie dzwoniła! Dlaczego one nigdy nic nie wiedzą. I dosłownie nie nadużywam tu słów nigdy i nic. W naszym urzędzie pracują panie, które nigdy nie potrafią odpowiedzieć na żadne pytanie. Za to wiecznie pozwalają sobie na kąśliwe uwagi w stosunku do księgowych.
Ale takiej odpowiedzi to ja się przyznam szczerze, nie spodziewałam!

Ps. Przepraszam jeśli kogoś uraziłam. Wierzę, że nie wszyscy urzędnicy państwowi tacy są (łudzę się mimo wszystko), ale osobiście częściej trafiam na dobrego lekarza niż urzędnika.

  • Ellfick

    Ellfick

    1 sierpnia 2013, 23:28

    To fakt cieżko dziś o kompetentnego i miłego urzędnika.

  • edycja2

    edycja2

    26 lipca 2013, 11:01

    ja jestem geodetka i kilka razy w tygodniu musze jeździć do starostwa...ojejej co pani to inne wymagania:)niy przepisy w calej Polsce takie same a każe starostwo wymaga inaczej:D mnie też to poraża.moge tylko połączyć sie w zbulwersowaniu!

  • limonka80

    limonka80

    25 lipca 2013, 22:53

    Wszędzie pracują tylo ludzie .Nieraz mniej lub bardziej rozgarnięci.Niemniej jednak powinny znać imogarniać daiałkę ,którą się zajmują.To tak jakby pójść do lekarza z problemem a on odpowiedziałby ,że się nie orientuje awogóle to jest zarobiony po pachy :-) Ja bym się nie zbulwersowała -ja bym siE po ludzku i chamsku wkurwiła :-):-)

  • RybkaArchitektka

    RybkaArchitektka

    25 lipca 2013, 20:51

    I to jest Polska oczywiście....polska mentalność. Przykre!

  • zaba0707

    zaba0707

    25 lipca 2013, 20:25

    Ja proponuję zadzwonić wyżej, ewentualnie do innego US. U nas np. panie w Urzędzie są bardzo miłe i pomocne. Jakbyś coś chciała wiedzieć to dzwoń do Piaseczna ;)

  • Marcela28

    Marcela28

    25 lipca 2013, 17:35

    Obawiam się, że tej pani tego dnia nie należało przeszkadzać;) A tak na poważnie to może warto by było zadzwonić gdzieś "wyżej" albo wybrać się tam osobiście i opowiedzieć o miłej, usłużnej kobiecinie;)

  • mona26r1

    mona26r1

    25 lipca 2013, 14:46

    Przeszkadzałaś jej w piciu kawy, czego się spodziewałaś ? :)

  • apssik

    apssik

    25 lipca 2013, 14:32

    ja to bym takie cos zglosila do jej szefa bo ona ma obowiazek wiedziec i cie poinformowac...niestety urzednicy tacy sa, tak samo na poczcie w pl mialam 2 razy nieprzyjemna i ta sama sytuacje, jak poszlam do szefa jak mu nawciskalam o tej panience ktora mnie obslugiwala to miesiac pozniej jej nie widzialam, widac babka musiala miec wiecej skarg na nia... i jak ta pl ma funkcjonowac? ;/