Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
Śmiać się czy płakać?


Dzisiaj rano stanęłam z ciekawości na wadze i załamałam ręce. Nie wiem co mam myśleć, serio... Waga wskazywała ponad 55 kilogramów, mimo że centymetry ze mnie spadły. Czy to wina mięśni? Nie jem niezdrowo, moje metody żywieniowe nic się nie zmieniły (a może inaczej- zmieniły się na lepsze), rowerkiem jeżdżę codziennie. A mimo to kilogramy poszły w górę. Naprawdę chcę wierzyć że to zasługa mięśni a nie tkanki tłuszczowej. Cóż, dziś dzień owsiankowo- owocowo- warzywny. Jestem nieco zniesmaczona. Waga mnie zdemotywowała.