Przychodzi taka chwila w życiu każdej odchudzającej się osoby, że waga stoi w miejscu, centymetry nie schodzą mimo godzin spędzonych na trudnych treningach, które wykańczają mięśnie jak i ciało... no i nasza motywacja spada, tak bardzo bardzo zaniżają się nasze wartości i odechciewa nam się dalej walczyć. Jak wzmocnić swoją wiarę w takich trudnych chwilach? Nie wiem, ciężko mi stwierdzić co mogę zrobić by utrzymać w sobie ten płomień. Bolą mnie mięśnie, jestem zmęczona i ogólnie znudzona, ale dalej trwam w tym dietetycznym amoku. Jak długo wytrzymam? Nie wiem.
Ilonkaa2
12 października 2015, 21:00Jestem po dwóch godzinach treningu i już złapałam odrobinę motywacji :) Bo gdy pomyślę, ze ten pot był na darmo, to aż żal serce ściska :)
endorfinkaa
12 października 2015, 17:57przede wszystkim nie podchodź do ćwiczeń jak do męczarni, rób to co lubisz, nawet spacer może dawać moc endorfin :)
Tysialke
12 października 2015, 18:39To nie tak, ja uwielbiam jeździć na rowerku... po prostu chodzi mi o to że ostatnio objadam się słodyczami i wychodzi na to że ten rower jest tylko i wyłącznie po to by zrzucać moje napady obżarstwa.
angelisia69
12 października 2015, 16:59poprostu pomysl ile juz przeszlas i czy warto byloby to tracic i sie cofac spowrotem?Zastoj przejdzie predzej czy pozniej i ty nawet "stojac" jestes dalej niz jakbys sie cofala.Zrob sobie jeden dzien resetu od wszystkiego,niech odpocznie i cialo i umysl,zrelaksuj sie w wannie,poczytaj ksiazke,porob asany z jogi.moze taki reset pomoze ?
Tysialke
12 października 2015, 18:38Prawda, przeszłam naprawdę wiele, bardzo wiele wyrzeczeń, postanowień... no i efekt nie jest zły, jednak chciałabym by był nieco lepszy. Może dzień czy dwa przerwy od ćwiczeń pozwoli mi się zrelaksować. Dziękuję za rady. :)
Ilonkaa2
12 października 2015, 16:44Jakbym czytała o sobie. I jak tu załapać tego bakcyla ?
Tysialke
12 października 2015, 18:37Właśnie...Jakiś pomysł na pewno z czasem przyjdzie. Pytanie tylko kiedy.