Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
Dzien 17. Dietka zaliczana na "szostke"


Witajcie ;)

Dzis bedzie krótko, bo niestety zmuszona jestem do wpisywania przez komorke, czego bardzo nie lubie, a wrecz mnie to denerwuje:<

Musze sie pochwalic, ze poki co, to dietkowo sie trzymam. Ruch wlaczam od 1 listopada. 

W sobote bedzie dietkowa katastrofa, poniewaz jestesmy zaproszeni na obiad do najwspanialszej osoby, jaka tu udalo sie poznac. Jest to osoba 30 lat ode mnie starsza, sporo nam pomogla, jak rowniez my jej. Oprocz tego ma wspanialy kontakt z moimi pociechami - to taka nasza tutejsza babcia ;). Dzieki niej , adaptacja mojej starszej corci przebiegla lagodnie. Ale to temat rzeka.. moze kiedys napisze.

w zwiazku z powyzszym, nietaktem byloby odmawianie czegokolwiek do jedzenia. 

Dzis z ciekawosci wskoczylam na wage i pozytywnie mnie zaskoczyla, bo pokazala mi 62.2kg. Czyli spadek -0.7kg od niedzieli. Paska nie zmieniam. Zobaczymy co pokaze w niedziele, kiedy to przypada wazenie. A wiadomo bedzie to dzien po jedzeniowej uczcie. 

Zastanawiam sie czy nie wstawic fotek, tak zeby bylo zas co porownac jak uda sie zrzucic balast. Pomysle. 

Co do menu to jak bede miala kompa sprawnego, to uzupelnie :)

w kazdym razie realizuje jedzeniowe 1000kcal plus ok 250-300kcal soki wyciskane.

ponadto wody pije duzo-jak na mnie, bo 2,5 - 3 litrow na dzien. 

Kawe tez ograniczam do jednej. Czasem wpadnie druga, ale rzadko. A kawke lubie tylkoi wylacznie czarna, wiec tragedii nie ma. 

Duma mnie rozpiera, kiedy potrafie odmowic sobie pysznych ciastek, ciasteczek itd. Kiedy to domownicy sie zajadaja. Na szczescie jest to tylko 2 razy w tygodniu - taki mam uklad z dzieciakami . 

Ogolnie najadam sie i nie chodze glodna. Lecz z checia pochlonelabym sobie schaboszczaka w panierce czy pizze (moja zmora) . No, nic z tego. Jestem silna i chce znow wygladac jak kiedys. 

Moja corka, ta starsza "pochwalila sie babci" ze mama znowu sie odchudza. Na to babcia mowi do mnie, ze po co sie znow katuje jak i tak rzuce diete i zaczne jesc jak zwykle i znow bede taka jak przed lub jeszcze wiecej mi kg wroci. Lepiej jesc mniej a wszystko. Latwo mowic, bo gdy stosuje te rade to nic z tego nie wychodzi, bo ja jestem typem zracym a nie jedzacym. Moja babcia ma ponad 70 lat a wyglada na 50. Jest szczupla od zawsze - wazy 49kg przy moim wzroscie a jaka energiczna. Pozazdroscic tylko :) no i nigdy nie byla na diecie. A je faktycznie malo i wszystko...

zawsze byla,  jest i bedzie dla mnie wielkim autorytetem. W kazdej sferze zycia. Zlota kobieta :)

juz sie niemoge doczekac kiedy sie spotkamy na Boze Narodzenie.

ach, sie rozpisalam i to nie na temat. Wybaczcie.

Pozdrawiam Was cieplo i trzymajcie sie w zdrowiu i diecie :)))